Przeciw inkorporacji CPN
CPN ciągle nie jest wykreślona z rejestru spółek, a jej włączenie do Polskiego Koncernu Naftowego stoi pod znakiem zapytania. Tymczasem PKN miał w listopadzie br. trafić na giełdę.W skład PKN SA wchodzi w tej chwili tylko Petrochemia Płock. Trzy miesiące temu walne zgromadzenia akcjonariuszy obu spółek podjęły decyzje o włączeniu CPN do PP i utworzeniu PKN. Ale związkowcy-akcjonariusze z CPN zaskarżyli uchwałę dotyczącą ich firmy do sądu. Sąd okręgowy, a potem apelacyjny zaskarżenie odrzucił. Jednak związkowcy zapowiadają, że wniosą o kasację wyroku do Sądu Najwyższego. Jeśli do tego dojdzie, na rozpatrzenie kasacji trzeba będzie poczekać.Na początku związkowcom nie podobał się parytet wymiany akcji CPN na akcje PKN. Ustalono, że za jedną akcję PKN trzeba będzie wyłożyć osiem walorów CPN. Natomiast pracownicy PP otrzymaliby jedną akcję koncernu za jedną akcję swojej firmy. Rozmowy prowadzone ze związkowcami CPN nie doprowadziły do ugody. Obecnie nie zgadzają się oni na inkorporację centrali, bo to oznaczałoby likwidację ich firmy. Chcą, by PKN wykupił od Nafty Polskiej większościowy pakiet CPN. Na taki wariant potrzebna jest jednak zgoda rządu, co także wymaga czasu.Tymczasem prace nad prospektem emisyjnym PKN są zaawansowane. Zmiana koncepcji połączenia firm musiałaby doprowadzić do zmian w prospekcie. Każdy wariant rozwiązania stanowi więc zagrożenie dla harmonogramu prywatyzacji koncernu.Obserwatorzy twierdzą, że błędem było podzielenie akcji pracowniczych przed utworzeniem PKN. Tylko akcjonariusze mają bowiem prawo zaskarżyć uchwałę WZA. Gdyby związkowcy z CPN nie mieli akcji, nie byliby w stanie przeciwstawić się planowanej inkorporacji.
M.P.