W cieniu trwającej subskrypcji PKN, odbywały się ostatnie notowania na WGPW. Atrakcyjność inwestycji w kilkumiesięcznym horyzoncie inwestycyjnym wydaje się bardzo duża, jednak spodziewana redukcja zapisów w transzy inwestorów indywidualnych (moim zdaniem minimum 90%) każe zastanowić się nad racjonalnością zakupu właśnie teraz. Wszakże już za dwa tygodnie akcje będzie można nabywać bez ograniczeń, po niewiele, moim zdaniem, wyższej cenie. Wracając do wydarzeń giełdowych, wczorajszy, lekki wzrost indeksów, któremu towarzyszył znikomy poziom obrotów, nie zmienił obrazu rynku. W dalszym ciągu giełda warszawska pozostaje znacząco słabsza od innych rynków światowych. Niestabilna sytuacja na scenie politycznej, wzrastająca inflacja, groźba wzrostu stóp procentowych - to główne czynniki powstrzymujące napływ kapitału. Szczególnie bolesna wydaje się słabość naszego rynku w stosunku do konkurenta - Budapesztu. Stabilizacja na WGPW oraz hossa w Budapeszcie obrazują wyraźną niechęć inwestorów zagranicznych do lokowania środków na warszawskiej giełdzie. Obecne wzrosty na rynkach światowych stanowią, według mnie, początek nowej fali hossy, mogącej znacznie przyspieszyć na początku nowego roku. Jej liderami będą zapewne rynki europejskie, dyskontujące pierwsze efekty unii monetarnej. W tym kontekście sądzę, że pomimo obecnego marazmu, w obliczu nadchodzącego ożywienia gospodarczego, hossa nie ominie również WGPW.

.