Konsekwencje upadłości Holzmanna

Największe polskie spółki giełdowe z branży budowlanej nie powinny mieć żadnych problemów związanych z upadłością niemieckiego koncernu budowlanego Philipp Holzmann - wynika z informacji uzyskanych przez PARKIET. Jedynie Budimex może ponieść niewielką stratę, którą szacuje się na 500-600 tys. DM.Budimex był podwykonawcą Holzmanna na trzech budowach. Jak dowiedział się nieoficjalnie PARKIET, warszawska spółka, która w tym roku zrealizuje sprzedaż w Niemczech o wartości ponad 70 mln DEM, w najgorszym wypadku straci niespełna 1% rentowności brutto, czyli około 500-600 tys. DEM. Szacowana na br. rentowność Budimeksu na rynku niemieckim miała wynieść 8%, a w związku z problemami Holzmanna zmniejszy się do 7%. Z informacji PARKIETU wynika również, że część należności można będzie odzyskać. Budimex ma już bowiem propozycję kontynuowania prac na dwóch budowach, jednak zwrócił się do inwestorów, by najpierw uregulowali dotychczasowe należności.Więcej szczęścia miały pozostałe spółki, które co prawda w ubiegłych latach współpracowały z niemieckim koncernem, jednak obecnie nie są jego podwykonawcami. Tak jest w przypadku Mostostalu Warszawa, Polnordu czy Exbudu. - Ani spółka--matka, ani żadna firma z naszej grupy nie realizuje robót dla Holzmanna - powiedział PARKIETOWI Grzegorz Oberda, dyrektor biura PR w kieleckiej firmie. Ciekawostką może być natomiast fakt, że - jak udało się nieoficjalnie dowiedzieć PARKIETOWI - Holzmann był kiedyś zainteresowany nabyciem strategicznego pakietu akcji Exbudu. Pod koniec 1993 r. prawie doszło do porozumienia, jednak prezes Witold Zaraska odrzucił propozycję partnera.Upadłość jednego z największych europejskich koncernów nie wpłynie na wzrost zamówień za zachodnią granicą z uwagi na niemieckie ustawodawstwo, zakazujące pełnienie funkcji generalnego wykonawcy przez polskie firmy oraz limity zatrudnienia.

GMZ