Chłodnym okiem

Przy braku rzeczywistych sukcesów często formułuje się wydumane osiągnięcia oparte na karkołomnych skojarzeniach. Przed laty pewien mistrz olimpijski w boksie grał w brydża, zatem prasa nazywała go najlepszym brydżystą wśród bokserów i zarazem najlepszym bokserem wśród brydżystów. Oczywiście, nikt nie sprawdził, czy wśród setek bokserów na świecie nie ma dobrych brydżystów, a wśród brydżystów nie ma dobrych bokserów.O ile dziennikarskie określenia są uprawnione ze zrozumiałych względów, to podobne manipulacje autorstwa polityków są wyrazem braku profesjonalizmu albo kompleksów i frustracji bądź złej woli. Przykładem może być twierdzenie przez przedstawicieli różnych partii politycznych, że ich ugrupowanie jest jedynym w Polsce, które opracowało własny program gospodarczy. Program ten - rzecz jasna - jest znacznie lepszy od realizowanego przez rząd, jeśli uznają oni, że taki w ogóle istnieje.Partie, które mam na myśli, określa się mianem kanapowych. Ich eksperci ekonomiczni często są jedynymi ekonomistami wśród rzesz członkowskich, a poziom merytoryczny prezentowanych programów gospodarczych jest - delikatnie mówiąc - nie najwyższy, co wcale nie przeszkadza, by przy każdej okazji z dumą informować o ich istnieniu. Zwykle programem gospodarczym nazywa się w tym przypadku listę słusznych haseł i nierealny sposób ich urzeczywistnienia.Sytuacja kadrowa partii kanapowych, poza ośmieszaniem się przez prezentację programów gospodarczych, co nie jest jeszcze groźne dla gospodarki, prowadzi do delegowania swoich ludzi na odpowiedzialne stanowiska rządowe (o ile wchodzą w skład koalicji rządzących). I wtedy spustoszenia, jakie czołowi kanapowi eksperci ekonomiczni czynią w gospodarce, są już ogromne. Partia kanapowa zawsze będzie broniła do upadłego swojego urzędnika i pozostanie głucha na wszelkie argumenty.Polska scena polityczna cierpi na nadmiar ekspertów gospodarczych przekonanych o nieomylności swoich racji. Wielu z nich, wykształconych na peerelowskich uczelniach, nigdy nie miało styczności z teorią i praktyką polityki makroekonomicznej w gospodarce rynkowej.Można stwierdzić prostą zależność: im ekspert gospodarczy i polityk w jednej osobie ma mniej do powiedzenia, tym jego koncepcje są bardziej radykalne i oderwane od realiów. Pokory nabiera się dopiero po gorzkich doświadczeniach praktycznych, po popełnieniu wielu błędów, często nieodwracalnych. Ponadto polityka gospodarcza w praktyce nie stwarza większego pola manewru, z czego tylko niewielu zdaje sobie sprawę.Zamiast wyszukiwać łamańce logiczne typu jedyny w Polsce, jedyny w Europie i na świecie, partie powinny odideologizować głoszone przez siebie koncepcje gospodarcze i pozostawić je profesjonalistom. Bokser nie powinien walczyć na ringu z brydżystami, a brydżysta grać w brydża z bokserami. Niech każdy robi to, co najlepiej umie.

Bohdan Wyżnikiewicz

Instytut Badań

nad Gospodarką Rynkową