Wydatki spółek giełdowych

Większość naszych spółek giełdowych twierdzi, że tzw. pluskwa milenijna im nie zagraża. Łączny koszt dostosowania ich systemów informatycznych wynosi ok. 700 mln zł. Średnio na spółkę (oprócz Telekomunikacji Polskiej SA) przypada 1,7 mln zł. Większość firm wydała na PR2000 od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy zł, jednak niektóre wyłożyły na przygotowania nawet po kilkadziesiąt milionów zł.- Stopień skomputeryzowania polskich firm jest się na niskim poziomie, więc nie odczują one drastycznie problemu roku 2000. Problem ten jest u nas wyolbrzymiany - powiedział PARKIETOWI Jacek Lichota, doradca inwestycyjny ING BSK Asset Management.Tego samego zdania są też inni analitycy. - Polskie firmy są mniej wrażliwe na PR2000 niż przedsiębiorstwa z Europy Zachodniej czy USA. Związane jest to nie tylko z ich niskim poziomem komputeryzacji, ale też z tym, że nowoczesne maszyny i komputery kupowano w polskich spółkach stosunkowo niedawno, więc były one już przystosowane do pracy po 31 grudnia 1999 roku - stwierdził w rozmowie z PARKIETEM Witold Chuść, analityk CDM Pekao.Spółki giełdowe zostały przez KPWiG zobligowane do udzielenia odpowiedzi na cztery pytania dotyczące stanu przygotowań do problemu roku 2000. Komisja pytała też o koszty poniesione na przystosowanie systemów informatycznych. Prawie wszystkie firmy podały kwoty, które zostały na ten cel wydatkowane. Wyjątkiem okazał się Stomil Olsztyn, który "poniósł koszty, w pełni zabezpieczające spółkę przed PR2000". Morliny z kolei podały, że na zabezpieczenie się przed problemem wydały 0,1% rocznych przychodów ze sprzedaży, a Softbank 2,5% wydatków związanych z wytworzeniem produków. Część firm, np LG Petro Bank, stwierdziła, że określenie kosztów nie jest w ogóle możliwe.Bank ten nie był w stanie określić kosztów prac dostosowawczych. Związane jest to z trwającym wdrożeniem nowego, głównego systemu transakcyjnego, podczas którego prace dostosowawcze stanowiły jedynie fragment dużego projektu.Niektóre spółki, np. Polnord, Compensa, Karen Notebook oraz Vox Industrie, poinformowały, że nie poniosły żadnych dodatkowych kosztów związanych z PR2000. Pażur z kolei poinformował, że od kilku lat modernizuje swój sprzęt i że przewidział w swoim budżecie specjalną pozycję na zakup komputerów - bez konkretnej kwoty.Rekord ustanowiła TP SANajwiększą sumę przeznaczyła Telekomunikacja Polska, która szacuje łączne koszty przystosowania do problemu na 500 mln zł (bezpośrednie przygotowanie wyceniono na 200 mln zł). Do tej pory na ten cel wydano 365 mln zł.dokończenie na str. IIdokończenie ze str. I- Tak wysokie nakłady związane były z ogólną modernizacją sprzętu informatycznego. Wpłynęły na to też wysokie koszty konsultacji, a także działań związanych z kampanią informacyjną wśród klientów. Jako jedna z pierwszych spółek zauważyliśmy problem roku 2000, mamy też jeden z największych systemów informatycznych w Polsce, więc cały budżet w wysokości 500 mln zł był uzasadniony - stwierdził Piotr Gawron, rzecznik prasowy TP SA.Spółka przyjęła standard zgodności z rokiem 2000, który jest stosowany przez większość europejskich operatorów telekomunikacyjnych. Procedury, które miały zapobiec negatywnym skutkom problemu, wdrażano już od 1996 roku. W 1999 r. w celu sprawnej organizacji programu powołano Centralny Zespół Kryzysowy oraz lokalne Zespoły Kryzysowe, przygotowano też plany awaryjne. Zarząd TP SA twierdzi, że "o ile nie pojawią się błędy, nie przewidziane zarówno przez producentów, jak też zespoły testujące systemy, to po dniu 1.01.2000 r. nie będą istniały systemy nieprzystosowane do 2000 roku".- Biorąc pod uwagę skalę przeprowadzonych przez TP SA inwestycji, sądzę, że prawdopodobieństwo wystąpienia problemów w tym przedsiębiorstwie jest bardzo niskie. Należy też zauważyć, że firma połączyła przygotowania do problemu roku 2000 z wymianą innych sprzętów, przez co wzrósł koszt całego programu - powiedział Michał Buczyński, analityk COK BH.Banki godne zaufaniaBanki giełdowe łącznie na przystosowanie systemów informatycznych wydały ponad 135 mln zł. Średnio na jeden bank przypadło ponad 11 mln zł. Najwięcej - 30 mln zł - na ten cel wydał BRE Bank. BPH wydał 26 mln zł, a Pekao 20 mln zł. Banki przeprowadziły wśród klientów oraz kontrahentów kampanie promocyjne, informujące o tym, że są dobrze przygotowane do pracy po 31 grudnia 1999 roku.- Programy, które miały służyć przygotowaniu systemów informatycznych banków giełdowych do PR2000, pozwoliły uaktualnić i tak zresztą młode systemy. Banki jako instytucje zaufania publicznego dążą do tego, aby nie powstały jakiekolwiek wątpliwości dotyczące stanu ich przygotowania do problemu roku 2000 - powiedział Piotr Kwieciński, doradca inwestycyjny COK BH.Nie wszyscy się przygotowali"Towarzystwo Reasekuracyjne Polisa nie jest w stanie spełnić wymagań roku 2000, jak również nie jest w stanie podać daty ewentualnego spełnienia tych wymagań" - poinformował zarząd spółki. Związane jest to z decyzją instytucji nadzorującej - Państwowego Urzędu Nadzoru Ubezpieczeń, który nie zgodził się, aby spółka wydawała pieniądze na dostawy sprzętu i oprogramowania. Decyzję tę PUNU podjął ze względu na toczące się wobec Polisy postępowanie upadłościowe. Firma poniosła jednak w 1999 r. znaczące nakłady oraz podjęła prace przygotowawcze do realizacji przyjętego programu uodparniającego firmę na informatyczny problem roku 2000.Elektrim Kable stwierdził, że jeden z informatycznych systemów kadrowo-płacowych zostanie zastąpiony przez nowy dopiero w styczniu. Z zapewnień spółki wynika jednak, że nie będzie to miało żadnego wpływu na jej funkcjonowanie.Wistil, pomimo że przygotował swe systemy komputerowe do milenijnych zagrożeń, zastrzegł, że niektóre z nich są jeszcze testowane. Zarząd Wawelu poinformował, że co prawda systemy informatyczne spółki są dostosowane do problemu milenijnego, ale w przypadku nieprzewidzianych awarii, np. długotrwałego wyłączenia energii elektrycznej mogą wystąpić pewne zakłócenia w funkcjonowaniu przedsiębiorstwa.Firmy informatyczneW związku ze specyfiką firm informatycznych część z nich nie poniosła w ogóle kosztów prac dostosowawczych do PR2000. Inne wyasygnowały niewielkie kwoty. Optimus np. na dostosowanie systemu komputerowego do problemu roku 2000 wydał niewiele ponad 12 tys. zł. ComArch z kolei na ten cel przeznaczył 75 tys. zł, ale koszty z tego tytułu wynikały w większości z modernizacji posiadanego sprzętu.Forte liderem informatykiForte wydało stosunkowo najwięcej wśród spółek giełdowych na uniknięcie problemu milenijnego, bo aż 9,7% przychodów za trzy kwartały br. - Wprowadziliśmy najnowocześniejszy system informacyjny i jako jedyna firma w całości go wdrożyliśmy. Modernizacją sprzętu i wprowadzeniem nowego systemu (AS/400-S30) objęliśmy wszystkie nasze spółki. Kosztowało to bardzo dużo, ale inwestycja ta jest długotrwała. Za informatyzację naszej firmy otrzymaliśmy od tygodnika "Computerworld" tytuł lidera informatyki - powiedział PARKIETOWI Roman Traczyk, członek zarządu Forte. 5,6% przychodów za trzy kwartały na PR2000 wydał Best, Bank Częstochowa z kolei 4,4% przychodów. Większość firm na wymianę sprzętu i oprogramowania wydała jednak znacznie mniej. Średnio spółki przeznaczyły na ten cel poniżej 1% wartości przychodów ze sprzedaży zrealizowanych po trzech kwartałach br. Wydaje się jednak, że przedsiębiorstwa notowane na GPW są dobrze przygotowane do problemu roku 2000, mimo że często przeznaczyły na ten cel niewielkie kwoty. Paradoksalnie niski stopień skomputeryzowania polskich przedsiębiorstw wpłynął na to, że nie musiały one przeznaczać dużych kwot na ochronę przed problemem milenijnym.

Niemcy też płacą

Deutsche Telekom wydał na problem Y2K 300 mln marek, a 31 grudnia zatrudni dodatkowo 7600 osób. Z kolei DaimlerChrysler przewiduje, że wydatki na ten cel zamkną się kwotą 240 mln euro. Minister gospodarki Werner Mueller wyraził przekonanie, że niemiecka energetyka, telekomunikacja i transport są dobrze przygot by sprostać zagrożeniom związanym z tzw. bombą milenijną. Wszystkie 900 elektrowni dysponuje odpowiednim sprzętem informatycznym. Sprawdzono dokładnie wszystkie samoloty Lufthansy; o północy około 50 z nich znajdzie się w powietrzu.

EWA BAŁDYGA