Koło ratunkowe za 6 tys. zł
Sąd Gospodarczy w Warszawie odwołał rozprawę, podczas której miała zapaść decyzja o ogłoszeniu upadłości Polisy. Wycofany został wniosek złożony przez wierzyciela (osobę fizyczną). Powodem było zapłacenie długu w wysokości ok. 6 tys. zł. Nie wiadomo, kto oddał pieniądze wnioskodawcy.Wszystko wskazuje na to, że pieniądze nie pochodziły z kasy Polisy. - Nie wydaje mi się, żeby Polisa spłaciła wierzyciela, bo nikt nie mógłby podjąć takiej decyzji bez mojej zgody - powiedział PARKIETOWI zarządca przymusowy Andrzej Koniecki. Konta towarzystwa są zajęte przez komorników. - Nie mam pojęcia, kto spłacił ten dług, być może był to jakiś udziałowiec Polisy, który wierzy w to, że uda się całą sprawę z inwestorem doprowadzić do końca - zastanawiał się prezes Stanisław Gutek. Niewykluczone także, że tajemniczym ofiarodawcą mogła być jedna ze spółek zależnych od towarzystwa.Pewne jest to, że Polisa zyskała kolejnych kilka tygodni, gdyż następna rozprawa odbędzie się prawdopodobnie w połowie lutego. Tym razem jednak trudniej będzie tajemniczemu darczyńcy spłacić wierzycieli, gdyż prawdopodobnie sąd ma wówczas rozpatrywać wniosek Państwowego Urzędu Nadzoru Ubezpieczeń reprezentującego Skarb Państwa. W sądzie osoby fizyczne złożyły kilka innych wniosków w sprawie upadłości Polisy.
Kolejna rozprawa sądowa odwołana
Polisa jeszcze nie upadła
Dzięki udanej spłacie długu jednemu z wierzycieli i odwołaniu rozprawy w sądzie, Polisa dostała wczoraj więcej czasu na przygotowanie następnego scenariusza - tym razem przed lutową rozprawą w sprawie upadłości.