Uwaga na makroekonomię

WIG pobił trzeci raz w ciągu miesiąca rekord wszech czasów, osiągając w piątek21 753,2 pkt. (poprzednie maksimum, z 9 lutego, było gorsze o 0,05%). Zdaniemanalityków, w poniedziałek można oczekiwać schłodzenia nastrojów ze względuna słabe wyniki produkcji przemysłowej.

Po kilku sesjach niepewności inwestorzy znowu zaczęli kupować w ciemno internet. Indeks WIG-Teleinformatyka zyskał aż 7,5%. Dwukrotnie zwiększyły się obroty na fixingu, osiągając 486 mln zł, jeden z najwyższych poziomów w historii. W czasie notowań ciągłych euforia osłabła, a WIG20 zamknął się na poziomie 2264,3 pkt. Rekord padł także na CeTo, której indeks ITO zatrzymał się na 21 581,2 pkt.- Gdyby przeanalizować wykresy WIG20 i Nasdaq, widać uderzającą pozytywną korelację - powiedziała PARKIETOWI Benita Mikołajewicz, doradca inwestycyjny ING Barings.Poza tradycyjnym "runem na internet", do piątkowej hossy przyczyniły się także bardzo dobre wieści z rynku walutowego.Do powszechnego poglądu o zwiększeniu napływu zagranicznego kapitału na GPW (co wzmocniło już wcześniej złotego), dołączyła decyzja węgierskiego banku centralnego, który obniżył stopy procentowe o 50 pkt. bazowych. Dealerzy są przekonani, że z powodu tej obniżki, część spekulacyjnego kapitału przeniosła się natychmiast znad modrego Dunaju nad nieco mniej modrą Wisłę.

Inwestorzy kupujący akcje liczyli też na ogłoszenie bardzo wysokiej dynamiki wzrostu produkcji przemysłowej. Spodziewano się, że wzrośnie ona w styczniu o 18,8% w porównaniu ze styczniem 1999 r. Okazało się, że wzrosła jedynie o 7,9%, w porównaniu z grudniem 1999 r. zaś spadła aż o 19%. - Grozi to niewątpliwie schłodzeniem nastrojów na najbliższych sesjach - twierdzi Andrzej Kosiński, doradca inwestycyjny ABN Amro Asset Management.- Nie wiem, dlaczego rzeczywiste wyniki produkcji tak bardzo odbiegają od prognoz. Zazwyczaj analitycy mylą się "kosmetycznie" - mówi B. Mikołajewicz. - Z pewnością może to zachwiać optymizmem inwestorów. Z drugiej strony, tego samego spodziewano się przy okazji ogłoszenia wysokiego deficytu na rachunku bieżącym. Wtedy giełdzie to nie zaszkodziło - dodała doradca ING. Jednak, jej zdaniem, gorsze wyniki produkcji przemysłowej są znacznie większym niebezpieczeństwem dla utrzymania trendu wzrostowego na giełdzie, gdyż przekładają się bezpośrednio na wyniki firm, a także na wzrost PKB.

GRZEGORZ BRYCKI