Co lepsze aktywa
Niełatwo być w Polsce rozwijającą się spółką ubezpieczeniową średniej wielkości. Zwiększenie udziału w rynku jest bardzo trudne. Co pewien czas jedna z firm bankrutuje i wówczas inne próbują przejąć jej klientów. Bardzo często stają się one kolejnymi kandydatami do bankructwa.W spółkach ubezpieczeniowych pierwsze problemy zaczęły się po pierwszym półroczu ubiegłego roku. Okazało się wówczas, że tempo wzrostu wypłacanych ubezpieczeń jest szybsze niż tempo wzrostu zbieranych składek. Charakter zawieranych umów ubezpieczeniowych - polisę zawiera się na rok - powodował, że istniało niebezpieczeństwo dalszego nasilania się tego procesu.Wszystko za sprawą nieszczęsnych ubezpieczeń komunikacyjnych. Najwięksi ubezpieczyciele postanowili rozwiązać problem w sposób strukturalny - renegocjują umowy podpisywane z warsztatami naprawiającymi samochody po wypadkach oraz umowy o współpracy z dealerami dotyczące ubezpieczenia nowych samochodów. Zwłaszcza że te samochody są najbardziej narażone na kradzież. A to jest problem, z którym nikt nie może sobie poradzić.Jedną z firm, którą spotkały bardzo poważne kłopoty, była Compensa. Przez lata firma rozwijała się rozważnie. Dynamika zbieranej składki była duża, ale w przypadku małej rozwijającej się firmy ubezpieczeniowej nie stanowi to zagrożenia. Zwłaszcza gdy firma część środków niezbędnych do rozwoju zebrała dzięki publicznej emisji akcji.Pod koniec 1998 roku coś się jednak stało i firma znacznie zwiększyła tempo swojego rozwoju. Jednym z jego powodów mogła być chęć zajęcia tego miejsca na rynku, które zwalniała chyląca się ku upadkowi Polisa. Ale przyczyna najprawdopodobniej była inna.Głównym udziałowcem Compensy jest Mostostal Export - jedna z największych giełdowych spółek budowlanych i do niedawna holding o bardzo zróżnicowanej strukturze aktywów. W połowie lat dziewięćdziesiątych wszystkie firmy budowały własne holdingi. Warto sięgnąć do wywiadów z prezesami firm z tamtych czasów i przypomnieć sobie ich wypowiedzi. Elektrim próbował szczęścia w produkcji jogurtów, Mostostal Export i Budimex w handlu odzieżą, Exbud zaś w mediach i odlewnictwie. Dziwnych inwestycji było znacznie więcej. Trudno obecnie ocenić, na ile spowodowane one były modą, na ile próbą ograniczenia ryzyka i dywersyfikacją przychodów, na ile zaś chęcią pomocy znajomym, którzy prowadzili małe i średnie interesy i zwyczajnie potrzebowali finansowego wsparcia.Później okazało się, że jednak należy się koncentrować na tym, co potrafi się robić najlepiej. Spółki rozpoczęły wyprzedaż posiadanych aktywów. Najczęściej ze znaczną stratą.Jeżeli aktywa nie zostały sprzedane - zostały schowane. Dla Elektrimu takim workiem jest spółka Warsaw Equity Holding, dla Mostostalu Export - Delia. W zamojskiej Delii Mostostal Export objął znaczną emisję akcji - kapitał akcyjny zwiększył się blisko pięciokrotnie. Za pozyskane środki już kupiono od spółki-matki udziały w spółkach Zamet, Elektro-Zamet, Metal-Zamet, Techmasz-Zamet oraz Finbud, do końca kwietnia zaś - w kolejnych.Jest prawdopodobne, że kiedy prezes Mostostalu Export podjął decyzję o sprzedaży akcji Compensy niemieckiemu udziałowcowi, postanowił zwiększyć jej wycenę. A ta, jak wiadomo, zależy od udziału w rynku. Wartość jednego procenta rynku ubezpieczeń szacowana jest na 100 mln zł.Jak się okazało, zwiększenie udziału w rynku nie jest takie proste. Przekonało się o tym wiele firm. W 1999 roku do tej grupy dołączyła Compensa, która rok zakończyła stratą w wysokości 45 milionów zł. Dodatkowo 20 milionów zł schowano poprzez operacje na zmianach kapitału własnego. To oznacza, że kapitał własny spółki wyparował. Z 74 milionów zł zostało 8,5 miliona zł (przed audytem). Takich strat nikt się praktycznie nie spodziewał.Jedynym ratunkiem dla Compensy była emisja akcji. Jedną w trybie pilnym już przeprowadzono, kolejna jest planowana. Spółka została dokapitalizowana i wdraża Krótkoterminowy Plan Wypłacalności. Czy uda się go przeprowadzić i kiedy firma przestanie przynosić straty? Nie wiadomo. Okaże się to w niedalekiej przyszłości. Dowiemy się wówczas także, ile realnie kosztował zdobyty udział w rynku i czy uda się go utrzymać.
Artur Sierant