Zagranica podtrzymuje kurs amerykańskiej waluty

Najnowsze dane potwierdzają, że wciąż pogarsza się bilans handlowy Stanów Zjednoczonych. W lutym deficyt wzrósł do rekordowego poziomu 29,2 mld USD.

Jednak zaledwie kilka godzin po opublikowaniu tych informacji, kurs dolara wobec euro osiągnął kolejne historyczne maksimum ? 0,93 USD. Niemal żadnego wrażenia na dolarze nie zrobił też niedawny gwałtowny spadek kursów akcji na Nasdaq i słaba koniunktura na NYSE.Analitycy zadają więc pytanie, w czym tkwi tajemnica odporności amerykańskiej waluty na tak potężne ciosy. Odpowiadając na nie wskazują na stale rosnący napływ zagranicznych funduszy do Stanów Zjednoczonych. Sięga on już 4% PKB, co jest najwyższym poziomem od czasów amerykańskiej wojny secesyjnej.W ubiegłym roku napływ netto inwestycji przedsiębiorstw do USA pokrył aż 38% deficytu na rachunku bieżącym. Takie długoterminowe inwestycje są o wiele bardziej stabilne niż napływ kapitału portfelowego, co sprawia, że waluta jest bardziej odporna na zaburzenia rynkowe.Natomiast zagraniczne inwestycje na rynku akcji nie mają większego znaczenia, gdyż w ubiegłym roku Amerykanie więcej zainwestowali na zagranicznych giełdach niż obcokrajowcy w tamtejsze akcje. To pozwala wyjaśnić obojętność kursu dolara na zawirowania na amerykańskich giełdach.Drugim ważnym źródłem zagranicznego zasilania USA są obligacje. Napływ netto na amerykański rynek papierów dłużnych finansuje lwią część deficytu rachunku bieżącego ? aż 61%. W sytuacji, gdy spada atrakcyjność obligacji rządowych, gdyż departament skarbu przystępuje do skupowania długu, większość zagranicznych pieniędzy przenoszona jest na obligacje emitowane przez przedsiębiorstwa.Mocnemu kursowi dolara sprzyjają też niechęć do euro i ciągły wzrost amerykańskiej gospodarki. Większość ekonomistów przewiduje, że w pierwszym kwartale br. tempo tego wzrostu wyniesie ok. 6%. Wskazują oni jednak, że również ten kij ma dwa końce.Amerykanie mają bowiem tendencję do wydawania coraz więcej dodatkowych dolarów na import, co oznacza, że nawet jeśli gospodarka USA będzie rozwijała się w takim samym tempie, jak ich konkurentów, to deficyt handlowy stale będzie rósł.Kursowi dolara może też zaszkodzić dalsza dekoniunktura giełdowa. Z jednej strony bowiem będzie ona niekorzystnie oddziaływała na poziom konsumpcji, a z drugiej ? może grozić ucieczką zagranicznych kapitałów. Amerykańscy konsumenci trzymają o wiele więcej pieniędzy w akcjach niż Europejczycy, a więc sytuacja na giełdach jest silnie skorelowana z wydatkami konsumpcyjnymi. Jeśli zatem ostatnia nerwówka na giełdach okaże się czymś więcej niż oczyszczającą korektą, to może zachwiać nawet kursem dolara.

J.B.