Co tam Panie w polityce? ? pytał w ?Weselu? Wyspiańskiego chłop dziennikarza. Teraz ludzi polityka interesuje coraz mniej. Wszyscy interesują się tym, co dzieje się na Nasdaq.Kiedy miesiąc temu na tym rynku doszło do gwałtownego spadku cen i indeks w ciągu jednego dnia stracił ponad 8 proc. świat obiegły zdjęcia ludzi stojących na ulicy i wpatrzonych w ogromny telebim ilustrujący zmiany cen akcji notowanych na Nasdaq. Ludzie zatrzymywali się i w skupieniu oglądali, co się dzieje. Z pewnością w wielu przypadkach w oczach topniały ich oszczędności, a wraz z nimi wakacyjne plany, nowy samochód i szkoła dla dzieci. Do totalnego załamania jeszcze nie doszło, ale coś się wówczas zmieniło w świadomości wielu ludzi. Interesujący artykuł na ten temat zamieszczony został w jednym z serwisów internetowych ? ahoj.pl.Słowo Nasdaq zrobiło ostatnio zaskakującą karierę. Okazało się, iż weszło do potocznego języka jako synonim niestabilności i nieprzewidywalności. Używa się go w odniesieniu do wszystkiego, co jest trudne do przewidzenia. W wielu przypadkach pomija się nawet określenie ?niestabilny?, gdyż samo ?Nasdaq? jest wystarczająco jasne.O Nasdaq zawsze pisali ekonomiści. W ich tekstach stwierdzenie, że ten rynek jest nieobliczalny, nie było niczym nowym. Takiego sformułowania można użyć w stosunku do każdego rynku ? walutowego, towarowego, pieniężnego czy papierów wartościowych. Problem braku stabilności rynku, w szczególnie nerwowych okresach, też często był przez ekonomistów poruszany.Teraz słowo Nasdaq opuściło poświęcone giełdzie strony gazet. W pierwszej kolejności weszło do języka komentatorów sportowych. O meczu baseballu mówi się, że przebiega jak Nasdaq, podobnie napisano o bramkarzu jednej z drużyn hokejowych ? gra on jak Nasdaq.Zaraz po nich określenia tego zaczęli używać ludzie piszący o sztuce. W ?Los Angeles Times? napisano w artykule na temat zbliżającego się lata filmowego: zapnij pasy i przykryj popcorn, jazda będzie nasdaqowa?. Podobnie w artykule poświęconym.... wyborowi następnego arcybiskupa Nowego Jorku.Jeden z amerykańskich dziennikarzy, zapytany o wykorzystywanie słowa Nasdaq stwierdził, że jeszcze pięć lat temu nie użyłby go wcale, pięć miesięcy temu użyłby tego słowa jako przenośni, a od pięciu tygodni używa go regularnie.Promocja indeksu jest bardzo ważną i trudną rzeczą. Wystarczy przypomnieć wojnę na indeksy, jaką toczy firma Stoxx Ltd. (spółka Dow Jones, federacja giełd niemieckich i giełda szwajcarska) z FTSE Int. (Standard & Poor?s, giełda londyńska i giełda holenderska). Od tego, jak indeks będzie popularny zależeć będzie powodzenie lub nie instrumentów pochodnych skonstruowanych w oparciu o niego. Tymczasem wejście słowa Nasdaq do potocznego obrotu może temu indeksowi zaszkodzić. Jak się Państwo domyślają, z takiego obrotu nie są zadowoleni pracownicy samej giełdy Nasdaq, która jest tego właścicielką. Teraz będą musieli się zastanowić, jakich działań promocyjnych użyć, aby poprawić reputację indeksu w kręgach finansowych.A w Polsce? Większość indeksów, które kiedyś były stosowane przez różne biura maklerskie, została zarzucona, gdyż ich kontrola i obliczanie jest dość żmudną pracą. Jedynie WIRR został użyty przez media ? kiedy rozpoczęła się afera związana z ?Poznańską WIRRówką?. Sprawa zakończyła się i okazało się, że winnych nie ma. Słowo WIG raczej nie wejdzie do potocznego języka jako żaden synonim. Dbanie o reputację indeksów należących do rodziny WIG będzie więc najprawdopodobniej dbaniem o ich poprawność merytoryczną oraz o możliwie najbardziej wierne odzwierciedlanie tego, co dzieje się w danym segmencie rynku.Zamiast WIG-u synonimem niepewności w Polsce stanie się najprawdopodobniej słowo Nasdaq. Zwłaszcza, że większość komentarzy giełdowych zaczyna się od sformułowań ? ?giełda pod wpływem Nasdaq?, ?inwestorzy oczekują na wyjaśnienie sytuacji na Nasdaq? itp. Być może już w czasie zbliżających się Mistrzostw Europy o niektórych meczach będzie się mówiło, iż stanowiły ?totalny Nasdaq?.

Artur SierantPS. Podobno w Japonii Nasdaq znaczy sexy, a we Włoszech jest synonimem mody.