Inwestorzy składający wnioski o przyznanie kredytu na walory PKN Orlen nie powinni popadać w zbytni optymizm i nie zapominać o kosztach obsługi pożyczki. Może się bowiem zdarzyć, że przy stosunkowo niewielkiej redukcji zleceń niespodziewanie staną się właścicielami dużych pakietów akcji kupionych za pożyczone pieniądze. To zaś oznacza odsetki, co w konsekwencji może skłaniać do gwałtownego pozbywania się papierów naftowej spółki.Przyjmijmy, że Kowalski przynosi do POK-u 10 tys. zł. Do tego bierze maksymalny lewar w wysokości 1400% środków własnych, oprocentowany na 20% w skali roku i obciążony prowizją przygotowawczą w wysokości 0,25%. Jeśli po zakończeniu oferty redukcja zapisów wyniesie np. 50%, to ? uwzględniając 10-dniowy koszt kredytu (5 dni przed alokacją dla całej kwoty i 5 dni po przydziale dla sum ?uwięzionych? w papierach), okazuje się, że koszty kredytu oraz prowizji już w dniu debiutu wynoszą ok. 2,5%.Inwestorzy generalnie nie są przyzwyczajeni do sytuacji, w której w ich portfelach znajdują się akcje w większości kupione na kredyt, zwłaszcza w proporcji 5 do 1. Jeśli do tego dodamy, iż zegar z odsetkami bije z szybkością ok. 30 zł dziennie, sytuacja Kowalskiego przestaje być godna pozazdroszczenia.

Adam Mielczarek