Amerykańskie spółki internetowe po wynikach kwartalnych
Lipiec i początek sierpnia to okres publikowania raportów finansowych za pierwsze półrocze przez spółki amerykańskie. Ze szczególną uwagą były oczekiwane tym razem wyniki firm internetowych, których to głównie zasługą była spektakularna hossa na rynku Nasdaq. Rozpoczęła się ona w drugiej połowie 1999 r., by zakończyć się w marcu br. Wówczas to na rynku przeważyły opinie, że spółki te są przewartościowane (wskazywano na niespotykane wskaźniki cena do zysku), czego efektem był drastyczny spadek indeksu Nasdaq. Od początku marca do końca czerwca stracił on na wartości ponad 1000 pkt. (25%). Rezultaty półroczne miały zweryfikować wcześniejsze obawy i zasugerować graczom giełdowym dalsze decyzje inwestycyjne w przypadku branży internetowej.
Publikowane przez największe za Atlantykiem ?wirtualne? firmy rezultaty nie dają jednak jednoznacznej odpowiedzi, jak wygląda giełdowa przyszłość sektora internetowego. Niektóre z nich, takie jak Yahoo! Inc., America Online czy eBay zanotowały wzrost zysków, duża część jednak wykazała straty, i to wyższe niż w analogicznym okresie 1999 r. Największy niepokój wzbudzają jednak prognozy dotyczące drugiej połowy roku. Zarówno większość analityków, jak i same firmy ostrzegają, że druga połowa roku może być gorsza od pierwszego półrocza. Efektem tego są m.in. gorsze rekomendacje wydawane spółkom działającym w sieci przez renomowanych analityków (np. z Merrill Lynch).Najlepsi Yahoo i AOLNajbardziej znany na świecie portal Yahoo! opublikował raport za drugi kwartał bardzo wcześnie, bo już 12 lipca. Było to niewątpliwie wydarzenie dnia na giełdach, ponieważ korzystne wyniki spółki internetowej wywołały silną zwyżkę notowań spółek opierających swą działalność na sieci komputerowej na całym świecie. Yahoo ujawnił wówczas, że jego zysk wzrósł w drugim kwartale ponaddwukrotnie, do 65,5 mln USD, wobec 27,06 mln USD w tym samym okresie 1999 r. Sprzedaż również zwiększyła się w podobnym przedziale, bo z 128,6 mln USD do 270,1 mln USD. Wyniki te okazały się lepsze od oczekiwanych. Publikacja wyników najsłynniejszego portalu zaskoczyła pozytywnie analityków, którzy zaczęli podnosić całoroczne prognozy spółki. Uczynił to m.in., uznawany za jednego z najlepszych specjalistów od branży internetowej Henry Blodget z Merrill Lynch. Jego zdaniem, możemy się spodziewać, że w 2000 r. przychody spółki wyniosą 1,08 mld USD (wcześniej prognozował 1,04 mld USD), zysk na akcję zaś sięgnie 48 centów (wcześniej 44 centy).Nieco ponad tydzień po Yahoo! rezultaty opublikował inny potentat branży internetowej ? provider i właściciel portalu mającego zarejestrowanych 20 mln klientów ? America Online. Firma, która w końcu 1999 r. zaszokowała świat ogłaszając gigantyczne przejęcie koncernu medialnego TimeWarner, osiągnęła również ponad 100-proc. wzrost zysku w drugim kwartale, bijąc nieznacznie prognozy analityków. Zarobiła ona 338 mln USD, wobec 155 mln USD w analogicznym okresie ub.r. Tak dobry wynik zawdzięczała przede wszystkim zwyżce dochodów z e-commerce oraz z reklamy (jeśli chodzi o tego rodzaju usługi, jej klientem został m.in. koncern Coca-Cola).eBay na rozstaju drógKłopotliwą w ostatnim czasie dla inwestorów spółką stał się największy na świecie internetowy dom aukcyjny ? eBay. Z jednej strony, firma opublikowała bardzo dobre wyniki, lepsze niż prognozowano, z drugiej strony, jednak niektórzy analitycy skorygowali w dół prognozę całorocznych zysków.Drugi kwartał 2000 r. był dla eBay bardzo udany. Spółka zarobiła netto 11,6 mln USD, aż czternastokrotnie więcej niż w tym samym okresie 1999 r. (816 tys. USD), a jej sprzedaż wzrosła z 49,5 mln USD do 97,4 mln USD. Zawdzięczała to przede wszystkim zwiększeniu liczby klientów (obecnie z jej usług korzysta 15,8 mln osób, trzykrotnie więcej niż przed rokiem) i poszerzeniu oferty, zwłaszcza dla niewielkich przedsiębiorców. Raport opublikowany 25 lipca spowodował zwyżkę notowań ebay na Nasdaq, jednak nie na dłż dzień później dwóch znanych analityków z Wachovia Securities i Deutsche Bank Alex Brown obniżyli rekomendację dla walorów eBay, korygując jednocześnie prognozę wyników w 2000 r. Ich zdaniem, firma będzie miała coraz większe problemy z konkurencją ze strony powstających spółek zajmujących się podobną działalnością.Mimo strat dobre perspektywy Commerce One, VeriSign i Real NetworksW gronie spółek internetowych, które w drugim kwartale zanotowały pogłębiające się straty, znalazły się znane firmy, takie jak Commerce One, VeriSign, DoubleClick czy Real Networks.Czołowy producent oprogramowania B2B Commerce One ujawnił, że w drugim kwartale br. prawie czterokrotnie pogłębiła się jego strata. Wyniosła ona 43,1 mln USD, wobec 11,8 mln USD przed rokiem. Szef firmy Mark Hoffman nie martwi się jednak z tego powodu. ? To był dla nas ciężki kwartał, ponieważ ponieśliśmy duże wydatki na rozwój usług związanych z tworzeniem ogólnoświatowych internetowych giełd (np. metali) ? powiedział on w jednym z wywiadów, dodając, że te inwestycje w przyszłości muszą się zwrócić. Podobnego zdania są analitycy, którzy podkreślają, że zaskoczyły ich pojawiające się już w tym kwartale wpływy z handlu on-line. ? Commerce One wciąż pozyskuje nowych klientów i jest liderem, jeśli chodzi o B2B. Dopóki tak się dzieje, jestem spokojny o przyszłość tej firmy ? twierdzi cytowany przez Bloomberga Jon Ekoniak, analityk z U.S. Bancorp Piper Jaffrey.Dobre nastroje panują także w firmie Verisign, świadczącej internetowe usługi zabezpieczające i rejestracyjne. Wprawdzie jej strata w drugim kwartale powiększyła się 2,5-krotnie i wyniosła 452,9 mln USD, sprzedaż jednak wzrosła z 18,7 mln USD do 70,3 mln USD. Zarząd podkreśla, że pogłębiająca się strata to efekt dużych kosztów przejęcia (15,3 mld USD) firmy Network Solutions, specjalizującej się w rejestracji nowych witryn internetowych. ? W tym przypadku należy patrzeć przede wszystkim na dochody firmy. Większa strata to efekt synergii po zakupie Networks Solution ? mówi Chuck Jones, analityk z Salomon Smith Barney.Pogłębiające się straty nie zmartwiły również akcjonariuszy spółki RealNetworks, czołowego producenta oprogramowania umożliwiającego przesyłanie za pośrednictwem sieci muzykę, filmy wideo itp. Wprawdzie jej strata w drugim kwartale pogłębiła się do 27,2 mln USD, wobec 1,08 mln USD rok wcześniej, jednak wynikało to, podobnie jak w przypadku VeriSign, z kosztów akwizycji (jedną z bolączek RealNetworks jest konkurowanie w tym segmencie internetu z takim potentatem, jak Microsoft, co wymusza na niej przejmowanie innych firm dysponujących odpowiednią technologią). Zarząd poinformował, że bez tych kosztów RealNetworks zakończyłby kwartał zyskiem netto w wysokości ponad 10 mln USD.Amazon, DoubleClick ? niepewna przyszłośćNiewątpliwie spółką z branży internetowej, która w ostatnich miesiącach wzbudza najwięcej kontrowersji wśród inwestorów, jest Amazon.com. O tej największej na świecie ?wirtualnej księgarni?, która rozpoczęła także sprzedaż w sieci innych produktów, stało się głośno, gdy analitycy Lehman Brothers uznali, że ma ona kłopoty z płynnością i zdecydowanie obniżyli jej rekomendacje. Opublikowane prawie równolegle wyniki kwartalne wzbudziły jeszcze większy niepokój. Spółka poinformowała, że jej strata zwiększyła się ponaddwukrotnie i wyniosła 317,2 mln USD. Dodatkowo wolniej niż oczekiwano rosła sprzedaż firmy, która sięgnęła 577,9 mln USD (tylko o 84% więcej niż przed rokiem). Założyciel Amazona Jeff Bezos argumentuje wprawdzie, że tak słabe rezultaty kwartalne, to efekt dużych wydatków, m.in. na nowy zautomatyzowany system magazynowy oraz marketing i drugie półrocze powinno być dla spółki lepsze (nie jest on jednak w stanie nawet w przybliżeniu powiedzieć, kiedy firma powinna przynosić zyski). Jego zdania nie podzielają jednak analitycy, którzy coraz częściej wydają tej spółce gorsze rekomendacje.Podobne problemy przeżywa czołowa internetowa agencja marketingowa DoubleClick. Jej strata w drugim kwartale zwiększyła się do 22,1 mln USD, z 5,4 mln USD przed rokiem, co ? według zarządu ? było efektem rosnących wydatków operacyjnych. Ponadto federalna amerykańska komisja handlu prowadzi śledztwo w sprawie DoubleClick, która oskarżona jest o nielegalne wykorzystanie prywatnych danych osobowych w sieci.Po selekcji zostaną najlepsiNajlepszym komentarzem do publikowanych przez internetowe spółki wyników mogą być słowa prezesa i dyrektora generalnego Yahoo! Timothy Koogle?a. ? Branża internetowa weszła w naturalny etap konsolidacji i miejsce na rynku pozostanie tylko dla najlepszych ? stwierdził szef najpopularniejszego na świecie portalu podczas prezentacji rezultatów firmy. Jego opinię potwierdzają ostatnie rekomendacje analityków branży internetowej. Wśród firm, które na razie nie czują się zagrożone, znajdują się najwięksi ? AOL, Yahoo!, Commerce One, VeriSign itd. Zdanie Tima Koogle?a podzielają analitycy. Henry Blodget z Merrill Lynch, ten sam, który podniósł prognozę tegorocznych wyników Yahoo!, w ubiegłym tygodniu wstrząsnął branżą internetową, obniżając rating aż 11 spółkom internetowym. Na jego liście znalazły się m.in. eBay i DoubleClick oraz inne mniej znane firmy z branży (m.in. Barnes & Noble.com, eToys, Buy.com, iVillage). Jego zdaniem, spółki te czeka systematyczny spadek tempa wzrostu ze względu na zwiększającą się konkurencję. ? Skończyły się czasy, kiedy samo rozpoczęcie działalności w internecie gwarantowało sukces i bezgraniczne zaufanie akcjonariuiszy. Branża weszła w kolejną fazę rozwoju, kiedy następuje konsolidacja ? uważa H. Blodget, prognozując jednocześnie bliskie bankructwa niektórych firm.Analityk Merrill Lynch został uznany za jednego z najlepszych specjalistów branży internetowej, gdy w 1998 r. przewidział szybki wzrost kursu Amazon.com. Teraz jeden z największych internetowych detalistów wprawdzie jeszcze nie znalazł się na jego ?czarnej liście?, jednak niektórzy uważają, że to tylko kwestia czasu. Jeżeli prognozy tego specjalisty sprawdzą się, podobnie jak przed ponad rokiem, to można spodziewać się, że wiele mniejszych firm opierających swą działalność na sieci komputerowej w drugiej połowie br. będzie przeżywać poważne trudności.
ŁUKASZ KORYCKI