Jak badać internet?

Z dwuletnim opóźnieniem w stosunku do amerykańskich pionierów zaawansowanych technologii, a z nieco mniejszym w stosunku do Europy Zachodniej, także i w naszej sieci zaczęli pojawiać się naśladowcy Yahoo! i Amazon.com. Jednak tak naprawdę dopiero w tym roku polski rynek oszalał na punkcie słowa ?internet?. A ponieważ obłęd nie idzie w parze z logiką i porządkiem, więc trochę trwało, zanim uczestnicy zbiorowwwego szaleństwa dostrzegli potrzebę zweryfikowania doskonałości i zaczęli liczyć.

Król nie do końca okazał się nagi. Polska sieć dobrze ? choć dla niektórych pewnie zbyt długoterminowo ? rokuje. E-handel przyrasta 300 procent rocznie, warte w 2000 r. 200 mln polskie e-commerce kusi wciąż nowych graczy. Między rosnące w liczbę portale, wortale, huby (za niektórymi z nich stoją światowe sławy, jak AOL czy Templeton) podzielony zostanie nie tylko reklamowy tort (budżet wielkości 8 mln USD?), ale także całe rzesze indywidualnych użytkowników.Jaki jest statystyczny użytkownik wirtualnego świata? Co wie, co lubi, a czego nie, czego szuka ? to pytania, na które odpowiedź chciałoby uzyskać coraz więcej firm.Istnieją różne metody badań uczestników e-gry. Chociaż zdarza się, że instytuty badań rynkowych monitorują także zachowania konsumenckie, zapraszając respondentów do aktywnego udziału np. w wirtualnych zakupach, to najczęściej jednak za pomocą badań ilościowych próbują określić preferencje użytkowników sieci i zdać z nich raport firmie-zleceniodawcy. Od rodzaju zlecenia będzie zależeć charakter poszukiwanych danych i zastosowana w celu ich pozyskania metodologia.Brak jednolitych metod badawczychGlobal eMarketing badając populację polskich sklepów internetowych ? co potem posłużyło do stworzenia czerwcowego raportu o e-handlu w Polsce ? wykorzystał do tego celu sieć, pocztę elektroniczną i strony www. Gdy respondent korzystać może z internetu, metoda ilościowego badania ankietowego okazuje się skuteczniejsza od tradycyjnego badania ankietowego lub kwestionariuszowego. Jej podstawową zaletą jest bowiem szybkość realizacji badania: zarówno zawiadomienia o badaniu, jak i wypełnione formularze wędrują między stronami niemal natychmiast. Autorzy raportu o e-handlu podkreślają także zalety umieszczenia ankiet na stronie www. W formularzu www możliwe jest bowiem automatyczne filtrowanie pytań w zależności od poprzednich odpowiedzi, jego wypełnianie jest ułatwione (bo do zaznaczenia odpowiedzi dochodzi przez kliknięcie, automatycznie ograniczające dalszy wybór). Poza tym formularz jest wyposażony w zabezpieczenia uniemożliwiające błędne wypełnienie ankiety. Wygoda, jaką niesie ze sobą elektroniczny formularz, przyczynia się poza tym do ?wysokiej realizacji próby? ? można dzięki temu przebadać więcej osób.Swoje badanie ankietowe GeM poprzedził tzw. desk research ? swoistą kwerendę przeprowadzono tutaj za pomocą wyszukiwarek onet.pl., poland.com i wp.pl. Korzystano także z danych zebranych w ramach innych projektów oraz ze źródeł off-line, tzn. prasy branżowej, codziennej, materiałów reklamowych. Badający wirtualne sklepy dokonali także wstępnych oględzin wirtualnych witryn. Jednak ani ich szata graficzna, ani oferta, ani wygoda korzystania czy sposób zakupu nie zostały uwzględnione później w raporcie. Wykonanie desk research posłużyło jako metoda weryfikacji nie zawsze przecież obiektywnych opinii ankietowanych.Raport ?eHandel w Polsce? nie zawiera jedynie danych zebranych na podstawie przeprowadzonego przez GeM badania. Na obraz rynku internetowych sklepów złożyło się wcześniejsze badanie ?Internet Monitor 2000? przeprowadzone wspólnie z ARC Rynek i Opinia. Badanie to, zrealizowane na kwotowej próbie 1012 osób w wieku 15 lat i więcej, które przez 30 dni poprzedzających badanie korzystały co najmniej raz z internetu. stanowiło to źródło informacji o zachowaniach konsumpcyjnych polskich internautów. Jedynie 8% badanych wykazało zainteresowanie zakupami on-line i właśnie ci zostali poddani szczegówej obserwacji.?Internet w Polsce? to część raportu ?eHandel w Polsce? poświęcona właśnie polskim internautom. Dane Internet Monitor 2000, luty 2000, mówią o 3 mln użytkowników internetu, z czego aż 40% przyznaje, że rozpoczęło swoją wirtualną przygodę nie wcześniej niż rok temu. Zwiększaniu się liczby internautów ? konstatują autorzy Internet Monitor ? towarzyszy wydłużenie się czasu spędzanego w sieci. Dynamika tego drugiego wskaźnika jest jednak nieco niższa. Większość internautów korzystało w lutym z sieci mniej niż 5 godzin tygodniowo. Powyżej 50 godzin w tygodniu surfując spędza zaledwie 1,1% badanych.Stan taki autorzy analizy tłumaczą zbyt wysokimi kosztami dostępu do sieci. 55,7% internautów chętniej korzystałoby z internetu, gdyby cena, jaką muszą płacić, była niższa. Jednak 37,1% twierdzi jednocześnie, że nawet jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, zamierzają i tak o wiele aktywniej korzystać z zasobów w sieci.Kim jest polski internauta?Profil polskiego internauty autorzy raportu starali się określić poprzez udzielenie odpowiedzi na pytanie o ich pochodzenie. Sprawdziło się, jak to było do przewidzenia, że internauci to mieszkańcy dużych miast. Jedna trzecia z nich mieszka w dużych ośrodkach o zaludnieniu przekraczającym 500 tys. mieszkańców. Jedynie 9% surfujących to mieszkańcy wsi. 37% polskich internautów ? konkluduje Internet Monitor ? to kobiety. Także w przedziale wiekowym od 15 do 17 lat ich odsetek jest znaczny (48,7%), co sugeruje stopniowy zanik dysproporcji w strukturze płci. Ogólna konkluzja: znakomita część użytkowników sieci to ludzie młodzi. Wśród nich 9% stanowi młodzież w wieku 15-17 lat, a najliczniej reprezentowane są ? 44% ? osoby od 18 do 25 roku życia. Odsetek surferów liczących sobie ponad 55 lat jest znikomy (1%). Tymczasem ostatnie dane z rynku amerykańskiego mogą nieco zaburzyć ten obraz. Nielsen/NetRatings, badający zachowania użytkowników internetu serwis, podał, że to dzieci z przedziału wiekowego 2-11 lat najczęściej klikają banery reklamowe (wskaźnik ?średniego kliku? na poziomie 0,87%). Nie jest to dobra wiadomość dla firm próbujących dopasować swoją ofertę reklamową do gustów najzasobniejszych internautów. Z drugiej strony dane te świadczą, że także i najmłodsi są coraz częstszymi gośćmi stron www.GeM i ARC Opinia i Rynek ustalił także, gdzie i w jakich godzinach najczęściej korzystają z internetu jego użytkownicy. Okazało się, że odsetek polskich rodzin posiadających internet w domu stopniowo rośnie, co sprawia, że 38% łączy się z siecią właśnie z własnego domu. Przy tym ponad 60% wchodziło w lutym do internetu ? ze względu na tańszą taryfę ? w godzinach nocnych. Większa część internautów wchodzi do internetu w miejscu pracy (43,2%), ale gdy za miejsce korzystania z dostępu do sieci przyjmiemy uczelnię lub szkołę, odsetek ten zmniejsza się do 33,1%. W coraz częściej obecnie otwieranych internetowych kawiarniach bywało 14,5% badanych.Obiecująca przyszłośćPrzyszłość oferty internetu i komercyjnego sukcesu jego graczy zależeć będzie od tego, czy liczba użytkowników sieci będzie rosła, czy nie. Prognozy są jak najbardziej optymistyczne, bo 43,7% internautów to uczniowie lub studenci, czyli osoby deklarujące chęć coraz aktywniejszej działalności na stronach www. Ważnym elementem charakteryzującym przyszłą populację surferów jest przy tym wyższe wykształcenie, które ? twierdzą tak przynajmniej autorzy Internet Monitor ? jest gwarantem wyższych dochodów. Im jest ono wyższe, tym ? mają nadzieję e-handlowcy ? większa pula przypadnie na zakupy w sieci.Autorzy raportu pokusili się także o głębszą analizę danych. Na jej podstawie doszli do wniosku, że już aktywni klienci sklepów on-line to doświadczeni internauci i użytkownicy spędzający w sieci stosunkowo dużo czasu. Jednak 8-procentowy odsetek aktywnych on-line konsumentów to wciąż niewiele. Przyczyny takiego stanu badała swego czasu Katedra Marketingu Akademii Ekonomicznej w Krakowie. Wyniki przeprowadzonego na próbie 1781 osób badania wykazały, że przed dokonaniem zakupów przez internet powstrzymują użytkowników najczęściej: ?obawa, że ktoś przejmie dane umożliwiające mu bezprawne korzystanie z karty kredytowej? (32,8%) i sama ?konieczność zapłaty za pomocą karty kredytowej? (32,6%). Internauci nie są także zbyt skłonni ujawniać swoje dane: wzbrania się przed tym 22,5% przebadanych przez AE respondentów. Nie wierzą także do końca, że zamówienie zostanie zrealizowane, a towar będzie odpowiadał dokładnie złożonemu zamówieniu (22,3%). Ogólnie rzecz biorąc, jesteśmy nieufni jeśli chodzi o tę formę dokonywania zakupów (34,8%), co można tłumaczyć także brakiem obycia i doświadczenia (27,9%). Tu koło się zamyka. Mogłoby się jednak okazać, że jest sposób, aby nadać pędowi tego zamachowego koła inny kierunek.

ZiU