W Polsce od 10 lat realizowany jest ?wydajnościowy? model rozwoju przemysłu. Taka jest opinia ekspertów z McKinsey Global Institute, którzy twierdzą, że w najbliższych latach ta tendencja nie zmieni się. Polska ? podobnie jak wiele zachodnich demokracji ? jest krajem, w którym o rozwoju gospodarczym decyduje zachęcanie przodujących firm zagranicznych do inwestowania w wielu działach gospodarki poprzez liberalizowanie rynków: pracy, kapitałowego i towarowego. Rośnie w rezultacie wydajność pracy przy stosunkowo skromnych nakładach kapitału własnego. Ten model ma jedną wadę ? wywołuje wysokie bezrobocie. Jednak ? jak twierdzi McKinsey Global Institute ? nie sprawdziłaby się w Polsce metoda wzrostu gospodarczego stosowana w Japonii i Korei Płd., polegająca na utrzymywaniu wysokiego poziomu zatrudnienia i nakładów inwestycyjnych w proeksportowych branżach przemysłu przy jednoczesnym ograniczaniu rozwoju sektora usług. Doprowadziłoby to bowiem m.in. do obniżenia poziomu spożycia i utrzymywania długiego czasu pracy w przedsiębiorstwach.W Polsce średnioroczne tempo wzrostu produkcji przemysłowej powinno w latach 1999-2005 spaść do 7% z 9% w latach 1992-98. Jednocześnie tempo wzrostu polskiego PKB może się ustabilizować w najbliższej pięciolatce na poziomie około 6%. Głównym czynnikiem poprawy wyników przemysłu będzie ? tak jak do tej pory ? rosnąca wydajność pracy. Jej roczne tempo eksperci McKinsey Global Institute szacują na 11%, co oznacza, że poprawi się o 2 pkt. proc. w porównaniu z trendem z lat 1992-98. Bardzo wyraźnie ponad tę średnią będzie wykraczać przemysł elektroniczny (33%), a także branże: wydawniczo--drukarska (17%) i maszynowa (15%).Spadek tempa wzrostu produkcji przy wzroście wydajności pracy oznacza, że szybko będzie maleć wielkość zatrudnienia. Stopa jego redukcji w przemyśle w 2005 r. może wynieść 4%, podczas gdy w ostatnich latach było to około 1%. Jedynym sposobem zapobiegania wysokiemu bezrobociu jest w tej sytuacji rozwijanie sektora usług, czyli tendencja typowa dla krajów Zachodu, które przed laty znajdowały się w takim samym stadium zmian ekonomicznych, jak Polska w tej chwili.

B.J.