Faksem z Gdańska

Aż dwie niewiadome zawisły nad polską gospodarką pod koniec letniego sezonu ogórkowego. Pierwszą jest reakcja polityki pieniężnej na spodziewany skok cen w lipcu. Ewentualne podwyższenie stóp procentowych oznaczałoby pogodzenie się z niższą dynamiką wzrostu gospodarczego. Od paru miesięcy śledzimy z nadzieją raporty GUS, wypatrując oznak ożywienia, ale lipcowe podwyżki cen zmuszają do ponownego przestawienia priorytetów ? opowiedzenia się po stronie walki z inflacją i odłożenia oczekiwań koniunkturalnych na rok następny. Spekulacje co do reakcji NBP i Rady Polityki Pieniężnej zbiegły się w czasie z oczekiwaniem na pierwsze kroki nowego ministra skarbu państwa. Wicemarszałek Senatu, wkraczający swobodnie na najbardziej pirotechniczny urząd w Polsce, niczym się dotąd nie zapisał w dziedzinie gospodarki. Jest niewiadomą w dosłownym znaczeniu. Mnie niepokoi to, że największe nadzieje pokłada w osobie nowego ministra antyprywatyzacyjna część AWS. Ta sama, która żądała głowy ministra Wąsacza i szantażowała przez trzy lata własny klub parlamentarny w imię uwłaszczenia. Polowanie na głowę ministra prywatyzacji jest czymś normalnym, nietypowe było właśnie to, iż Wąsaczowi wbijano nóż w plecy od strony własnego zaplecza politycznego. Osłabiało to jego pozycję i zniechęcało do podejmowania ryzyka w postaci prywatyzacji kłopotliwych sektorów, nie mających usprawiedliwienia w planie budżetowym. Fakty sierpniowe są takie, iż wyszła z urzędu para Wąsacz?Kornasiewicz, stanowiąca dotąd siłę napędową polskiej prywatyzacji. Rysują się teraz dwa główne scenariusze. Scenariusz zagrożeń polegałby na tym, iż minister Chronowski, śladem swoich głosowań w Senacie, uznaje za swoją misję robienie uwłaszczenia ? zamiast realnej prywatyzacji. Szykuje bzdurne i pracochłonne rejestry uwłaszczonych, drukuje jakieś nieprzemyślane bony. Dodatkowo tworzy koncern Polski Cukier. Wtedy będzie źle. Scenariusz nadziei polegałby na czymś odwrotnym. Nowy minister pozwala pracować wiceministrom odpowiedzialnym za energetykę, gospodarkę morską, zbrojeniówkę i cukrownictwo, wykorzystuje potencjał ministerstwa, by pchnąć do przodu trudne sektory. Nie wyklucza to pewnych gestów i pozorów uwłaszczeniowych ? na przykład namiętnej inwentaryzacji ?kapitału uwłaszczeniowego? ? byle zyskać na czasie i osłonić rzeczywistą ciągłość działania. Dotąd bywało różnie z tempem i polityczną wolą prywatyzacji, ale zawsze udawało się ochronić urząd przed presją populistycznych żądań. Teraz zawisł nad Skarbem Państwa duży znak zapytania. Kręgi gospodarcze zmuszone są poruszać się i kreślić swoje krótko- i średniookresowe strategie pośród mnożących się niewiadomych.

JANUSZ LEWANDOWSKI