J.P. Morgan o tegorocznej inflacji

Założony przez NBP przedział tegorocznej inflacji (5,4-6,8%) stał się pułapką. Dla obrony wiarygodności swojej strategii bank centralny będzie musiał ponownie podnieść stopy procentowe, zapewne o 200 punktów bazowych ? stwierdzają ekonomiści J.P. Morgan.

Dodają jednak, że ekonomiczne argumenty przemawiające za taką podwyżką są słabe. J.P. Morgan już pół roku temu zwrócił uwagę, że sposób obliczania wskaźnika wzrostu cen konsumpcyjnych w Polsce zawyża jego stopę. Uwzględnia bowiem sezonowe ruchy cen artykułów spożywczych i paliw silnikowych. Bank podtrzymuje opinię, że zwyżkujący od początku 1999 r. trend inflacji nie zagraża gospodarce, bowiem wynika nie z poszerzania się jej frontu, lecz z coraz większej rozbieżności między wzrostem cen artykułów spożywczych i paliw oraz cen towarów z tzw. głównego koszyka. W przypadku tych ostatnich, od końca ub. r. inflacja utrzymuje się na stabilnym poziomie 7%. Od początku 1999 r. nie zmieniła się też stopa wzrostu cen usług, mimo że obejmuje ona m.in. podniesione ceny elektryczności, rozmów telefonicznych i transportu. Przy uwzględnieniu poprawki na sezonowość, inflacja w sferze usług utrzymuje się w tym roku na przeciętnym poziomie 9%.Przed miesiącem jeden z ekonomistów J.P. Morgan dowodził, że Polska nie potrzebuje dalszego budżetowego ?zaciskania pasa?, bowiem rygory polityki pieniężnej i budżetowej ? wynikające z zawyżania roli paliw i żywności we wskaźniku inflacji ? już wystarczająco ograniczyły tempo wzrostu gospodarczego i łączące się z nim presje inflacyjne. Dowodów na to ? stwierdza on teraz ? jest coraz więcej. Znacznie zmniejszyła się sprzedaż detaliczna w cenach bieżących. Niemal o jedną czwartą spadła w ciągu minionych trzech miesięcy, w stosunku do 1999 r., liczba kupionych samochodów, a w skali roku tempo wzrostu płac brutto w lipcu spadło do 9,2%, czyli poniżej wskaźnika inflacji cen artykułów konsumpcyjnych. O 20% w stosunku do 1999 r. zmniejszył się też w okresie od stycznia do lipca deficyt budżetowy. W stosunku do przeciętnego kursu w ub. r. w ujęciu realnym złoty umocnił się o ponad 10% (wobec koszyka walut odpowiającego strukturze polskiego handlu zagranicznego), a w ujęciu nominalnym zarówno wzrost emisji pieniądza, jak i kredytu są najniższe od 1989 r.W połowie lipca br. autor tej analizy apelował o zmianę strategii NBP, wskazując, że jeśli wyeliminować najbardziej zmienne ceny artykułów spożywczych i paliw, to inflacja cen artykułów z ?głównego koszyka?, mierzona np. siłą nabywczą na rynku wewnętrznym, będzie w tym roku, w stosunku do początku 1999 r., wyższa nie o 3,9 pkt. proc. ? jak wynika z obecnego sposobu liczenia ? lecz zaledwie o 0,4 pkt.

MARIUSZ KUKLIŃSKI, (Londyn)