Mimo wielu rozbieżności do co oceny wielkości rynku internetowego, wyceny portali, ich wpływów i kosztów funkcjonowania, specjaliści i analitycy są zgodni co do jednego: za parę lat na ryku pozostaną najwyżej trzy tego typu serwisy, a raczej grupy kapitałowe skupiające przedsięwzięcia sieciowe. Pozostałe albo padną ofiarą własnych ambicji, albo zostaną wchłonięte przez liderów rynku ? relacjonuje Puls Biznesu. W Polsce pojawią się też światowi potentaci w tym sektorze, tacy jak Yahoo, America Online czy mający chrapkę na Interię Lycos.

Na razie w sieć inwestują podmioty finansowe bądź firmy z branży IT. Kolejny etapem pozyskania kapitału będzie giełda, na którą wybiera się większość krajowych serwisów. Aż w końcu przyjdzie czas, kiedy inwestorzy będą chcieli zrealizować zyski i zaczną oczekiwać wyników. Szacuje się, że utrzymanie dużego serwisu kosztuje rocznie od 10 do 70 mln zł. Wiadomo już, że portal internetowy nie ma większych szans utrzymać się wyłącznie z reklam. W tej chwili największe serwisy mają z tego tytuły przychody około 8 mln zł. W strategii e-commerce liczyć się zaś będzie efekt skali i liczba stałych użytkowników.

Kierunek ruchów konsolidacyjnych nie wykracza poza sferę spekulacji. Pozyskanie inwestorów przez największych wydaje się być jednak jedynie wstępem do kolejnych fuzji i przejęć. Według analityków najlepsze efekty mogą przynieść związki partnerów z trzech sektorów: telekomunikacji, mediów oraz technologii. Nie dziwią zatem flirty Prokomu, który stał się właścicielem Wirtualnej Polski, z TP Internet, która z kolei podejmuje próby nawiązania współpracy z Polsatem. Pojawiła się też teza, że Prokom może stać się inwestorem Optimusa, który jest włąścicielem największego polskiego portalu ? Onetu ? dodaje PB.