Cena ropy w Londynie spadła w poniedziałek o 4 proc. - do najniższego poziomu od miesiąca.
Za baryłkę ropy Brent (z Morza Północnego) płacono w poniedziałek na Międzynarodowej Giełdzie Paliw w Londynie po godz. 13:00 30 USD. Piątkowa decyzja o naruszeniu amerykańskich zapasów ropy naftowej (SPR) wywarła stabilizujący wpływ na światowy rynek paliw, gdzie w poprzednich dniach ceny ropy osiągnęły poziom nie notowany od 10 lat.
Prezydent USA Bill Clinton postanowił dla ustabilizowania rynku paliw wykorzystać w ciągu 30 dni 30 milionów baryłek ropy naftowej z amerykańskich rezerw federalnych. Sekretarz ds. energetyki USA Bill Richardson poinformował też, że USA Mogą jeszcze przed listopadowymi wyborami prezydenckimi sięgnąć ponownie do strategicznych rezerw ropy naftowej.
"Po 30 dniach i przekazaniu 30 mln baryłek prezydent dokona oceny i stwierdzi, w jakim punkcie się znajdujemy" - powiedział Richardson w nadanym w CBS programie "Face the Nation". Uwolnienie 30 mln baryłek ropy z SPR to mniej niż wynosi amerykański import tego surowca w ciągu czterech dni.
Analitycy zwracają uwagę, że ten krok amerykańskiej administracji oznacza chęć rozwiązania problemu braków oleju opałowego w czasie, gdy zbliża się zima. "To bardzo agresywne i śmiałe posunięcie" - ocenił Lawrence Eagles z GNI Ltd. w Londynie. "Administracja USA chce zapewnić amerykańskich konsumentów, że będą mieć wystarczającą ilość oleju opałowego w czasie zimy" -