Największy spór w historii budapeszteńskiej giełdy
W ubiegłym tygodniu interesującym wydarzeniem na węgierskim rynku kapitałowym była zdecydowana akcja miejscowego giganta naftowo-gazowego Mol oraz jego dwóch klientów ? przedsiębiorstw chemicznych TVK i BorsodChem, której celem było udaremnienie próby usadowienia się w tej branży przez rosyjski koncern Gazprom. Według ?Financial Times?, Węgrzy nie chcieli dopuścić do tego, aby część tej ważnej gałęzi przemysłu, przysparzającej ich krajowi wpływów eksportowych, sięgających 700 mln USD rocznie, znalazła się pod kontrolą zagranicznego potentata. Zmagania z Gazpromem były zarazem najostrzejszym i najbardziej skomplikowanym konfliktem w dziesięcioletniej historii węgierskiej gospodarki wolnorynkowej.Spór zaczął się dwa tygodnie temu, gdy powiązana z Gazpromem irlandzka firma Milford Holdings kupiła niespodziewanie prawie 25% akcji spółki BorsodChem, uzasadniając to zamiarem dostarczania jej tańszych surowców z Ukrainy. Zarzuciła też kierownictwu węgierskiej spółki próbę sprzedaży poniżej wartości rynkowej 30-udziału w TVK, aby utrzymać kosztowne, mające monopolistyczny charakter, dostawy etylenu przez to przedsiębiorstwo. Z kolei TVK jest uzależniony od dostaw nafty od Mol.W ramach serii umów ujawnionych w sobotę BorsodChem postanowił zmniejszyć swój udział w TVK tylko do 15%, sprzedając 7% akcji koncernowi Mol i 8% miejscowemu bankowi MKB. Ponadto uzgodniono, że w ciągu dwóch lat Mol może będzie mógł przejąć kontrolny udział w TVK.Prezes i dyrektor generalny BorsodChem Laszlo Kovacs wyjaśnił, że proponowane przez Milford Holdings dostawy etylenu są niepewne, a surowiec ten ma zasadnicze znaczenie dla kierowanej przez niego firmy. Odrzucił też zarzuty, dotyczące monopolistycznej pozycji TVK, nie wykluczając ? pomimo przedłużenia umowy z tą spółką ? zakupów surowca z Ukrainy. Szef BorsodChem dodał przy tym, że wciąż nie jest jasne, do kogo naprawdę należy Milford Holdings. W związku ze sporem notowania Mol, BorsodChem i TVK zostały w zeszłym tygodniu zawieszone.
A.K.