Inwestycja w chińskiego potentata dobra w długim terminie
Zakup w ofercie pierwotnej szeroko reklamowanej wielkiej spółki niekoniecznie musi być od razu udanym przedsięwzięciem. Mogli się o tym ostatnio przekonać inwestorzy z giełdy w Hongkongu, którzy zaangażowali swoje środki w walory ubiegłotygodniowego debiutanta ? chińskiego koncernu naftowego Sinopec. Analitycy uspokajają ? to doskonała inwestycja, ale w długim terminie.Akcje China Petroleum & Chemical Corp. (Sinopec) zadebiutowały na parkiecie w Hongkongu w miniony czwartek. Cena emisyjna została ustalona na 1,59 HK$ za walor. Już po pierwszym dniu notowań spadła do 1,54 HK$ i praktycznie do tej pory nie pokonała ceny debiutu (we wtorek, 31 października, 1,52 HK$).Tymczasem 3,6 mld USD, które chiński koncern uzyskał ze sprzedaży 20% kapitału akcyjnego w ofercie pierwotnej, stawiało tę emisję na jednym z czołowych miejsc pod względem wartości na azjatyckich rynkach w tym roku. Ponad połowę objęli tacy potentaci, jak Exxon Mobil, BP Amoco oraz Royal Dutch/Shell. Ich zaangażowanie znacznie ograniczało ryzyko kursowe, gdyż inwestorzy ci zobowiązali się nie sprzedawać swoich pakietów nawet do 12 miesięcy od dnia debiutu.Sinopec to drugi co do wielkości koncern naftowy Chin, po spółce Petrochina. O ile jednak lider generuje większość zysków z wydobycia ropy, to Sinopec ? z jej przerobu i dystrybucji paliw (w 1999 r. jego obroty przekroczyły 26 mld USD). Obie firmy czerpią znaczne korzyści z wysokich cen ropy na światowych rynkach. Jak wyliczyli analitycy, podwyżka cen ropy o 1 USD na baryłce zwiększa zysk netto Sinopecu o 4?5%, natomiast w przypadku Petrochiny ? nawet do 11%. C/Z tej drugiej firmy wynosi obecnie 5,9, a Sinopecu ? 8,3.Nie najlepiej radzi sobie Sinopec również w Nowym Jorku. Notowane tam ADR-y koncernu także nie mogą pokonać bariery ceny emisyjnej ustalonej na 20,64 USD. Każdy kwit depozytowy, reprezentujący 100 akcji chińskiej spółki, Wall Street wyceniała ostatnio zaledwie na 19,30 USD.
W.K.