Europejski Bank Centralny (EBC) zainterweniował w piątek na własną rękę, skupując na rynku walutowym euro. EBC podał, iż do działania skłoniły go obawy, że słabość euro może mieć negatywny wpływ na światowy rozwój gospodarczy i stabilność cen w strefie euro. Bank podał także, że działał bez pomocy innych banków centralnych państw grupy G7. ? ?EBC zainterweniował na rynkach walutowych powodowany obawami, że obecny kurs euro może mieć światowe i lokalne konsekwencje, między innymi negatywnie wpływając na stabilizację cen? ? napisano w oświadczeniu EBC.Bank centralny zaskoczył rynki, wkraczając w momencie, gdy euro znajdowało się nieco powyżej poziomu 86 centów. W wyniku interwencji wspólna waluta wzrosła na krótko do poziomu powyżej 88 centów, by następnie spaść w okolice 87 centów, po tym jak okazało się, że inne banki centralne nie brały udziału w akcji. ? Moment, który wybrali, był prawdziwą niespodzianką ? powiedział Alfred Rosenstock z Nomura International w Londynie. ? Suma przeznaczona na interwencję wydaje się niewielka, ale na rynku zrobiło to bardzo dobre wrażenie (...) EBC w końcu wykazał zaangażowanie ? dodał. W pierwszej interwencji, 22 września, brały także udział amerykański Fed, Bank Japonii i inne banki centralne grupy G7.? Jest to nasza własna akcja, jakkolwiek jest ona zgodna z założeniami, które przyświecały interwencji grupy G7 we wrześniu ? powiedział rzecznik EBC. Dodał, że wspólną walutę skupowały także banki centralne państw wchodzących w skład unii walutowej. EBC wielokrotnie podkreślał, że obecny kurs euro nie odzwierciedla fundamentów gospodarczych strefy euro.

Reuters (Frankfurt)