Leasing jako forma użytkowania różnego rodzaju towarów, nieruchomości i usług jest w USA niezwykle popularny. Prawdziwą leasingową rewolucję Amerykanie przeżyli w latach 90. Liczba nowych samochodów, które zaczęto użytkować tą właśnie drogą, zwiększyła się czterokrotnie. W minionej dekadzie Amerykanie coraz częściej rezygnowali z kupowania na własność czterech kółek.W USA wziąć w leasing można dziś niemal wszystko: od samolotów, sprzętu rolniczego, samochodu po biurową kopiarkę, faks czy maszynę do drukowania znaczków pocztowych. Amerykański rząd federalny dzierżawi drogą przetargów prawa do użytkowania swojej ziemi lub wód terytorialnych, np. w celu wydobywania ropy. Wielka powierzchnia sklepowa czy komercyjna też jest udostępniana w formie leasingu. Specyficzną formą leasingu jest także wynajmowanie konkretnych usług. Wiele dużych korporacji stosuje tzw. outsourcing, likwidując całe kosztowne działy w swoich firmach, niejako dzierżawiąc pewien rodzaj usług.Kupić czy dzierżawić? Na to pytanie muszą sobie odpowiedzieć nie tylko menedżerowie i właściciele biznesów, ale także przeciętni Amerykanie. Każda z form użytkowania ma w amerykańskim systemie swoje wady i zalety. Decyzja o kupnie lub leasingu ma też poważne konsekwencje podatkowe.Wiele portali internetowych umieszcza na swoich stronach kalkulatory pozwalające na porównanie kosztów kupna lub dzierżawy danej rzeczy, z uwzględnieniem jego wartości zarówno na początku, jak i na końcu okresu leasingu oraz płaconych podatków.Czar czterech kółekLeasing stał się bardzo popularną formą użytkowania wielu przedmiotów, ale najczęściej stosuje się go w przypadku samochodów.W USA, gdzie sprzedaje się rocznie ok. 16 milionów nowych aut, aż jedna trzecia samochodów trafia do klientów drogą leasingu. Ta forma użytkowania stała się niezwykle popularna szczególnie ostatnich latach.David Thomas dokończenie na str. IIdokończenie ze str. ILeasing samochodu wiąże się najczęściej z koniecznością uiszczenia opłaty wstępnej oraz kilkusetdolarowego zastawu, wpłacanego na wypadek uszkodzeń. Kupujący samochód na własność jest jednak także zobowiązany do wpłacenia wstępnej raty (down payment), a przede wszystkim do zapłacenia stanowego podatku od sprzedaży, najczęściej kilkuprocentowego.Standardowy okres obowiązywania umowy trwa od 24 do 39 miesięcy. Bardzo często pokrywa się on z terminem fabrycznej gwarancji auta (dziś najczęściej jest to 36 miesięcy lub przejechanych 36 tys. mil). Na leasing decydują się więc przeważnie kierowcy, którzy z różnych powodów chcą lub muszą jeździć nowym samochodem i nie chcą zaprzątać sobie głowy serwisem. Oczywiście, użytkowanie auta w leasingu ma też swoje wady. Po zakończeniu umowy użytkownik nadal nie jest właścicielem auta. Kierowca, mimo że musi opłacać droższe ubezpieczenie samochodowe (odpowiednik polskiego autocasco) nie otrzyma odszkodowania w razie wypadku ? zostanie ono przekazane dealerowi, który wydzierżawił samochód.Umowa o leasingu wiąże się najczęściej także z dodatkowymi obwarowaniami dotyczącymi eksploatacji pojazdu. Większość samochodów nie może przejechać miesięcznie więcej niż 1000?1200 mil (ok. 1600?2000 km), a za każdą dodatkową milę należy dopłacić, i to sporo.Popularność leasingu zmieniła bezpowrotnie oblicze amerykańskiego rynku samochodowego. Skutkiem ubocznym było na przykład ożywienie na rynku używanych aut, które po wygaśnięciu kontraktów wracają do ponownej sprzedaży. W efekcie ceny na rynku spadają, co oczywiście z zadowoleniem witają wszystkie organizacje konsumenckie. Największa podaż dotyczy aut 2?4-letnich, które zwracane są dealerom po leasingu, co odbiło się negatywnie na rynku starszych pojazdów.Sposób na fiskusaLeasing jest często bardzo korzystny ze względów podatkowych. Osoby prowadzące własny biznes mogą na przykład odpisać sobie od podstawy opodatkowania koszty leasingu związane z używaniem auta dla prowadzenia działalności gospodarczej. W przypadku kupowanego auta czy innego przedmiotu trzeba by było korzystać ze skomplikowanych przepisów o deprecjacji. Jeśli w raty leasingu nie są włączone koszty utrzymania pojazdu (benzyna, naprawy, parkingi itp.), można odpisać je, podobnie jak w przypadku auta kupowanego na kredyt. Bardziej skomplikowane przepisy obowiązują jedynie dla aut luksusowych. Podatnik nie może jednak odpisać od podstawy opodatkowania wydatków związanych z osobistym używaniem dzierżawionego pojazdu, a nawet z dojazdami do pracy, jeżeli jest pracownikiem najemnym.Podobnie przedstawiają się przepisy w przypadku leasingu innego sprzętu, np. biurowego. Koszty leasingu odpisywane są jako wydatki biznesowe, podobnie jak i inne opłaty związane z dzierżawą (np. składki ubezpieczeniowe), w takim stopniu, w jakim dany przedmiot jest rzeczywiście używany dla prowadzenia biznesu. Jeżeli więc leasingujemy kopiarkę czy komputer wykorzystywany w 100% do prowadzenia działalności gospodarczej, możemy odpisać jako koszty 100%. Jeśli na komputerze grają także dzieci czy prowadzona jest na nim osobista korespondencja, Amerykanin musi oszacować procent, w jakim sprzęt jest używany w celach dochodowych i tylko taką część wydatków może uznać jako koszt leasingu do odpisu.Zdaniem amerykańskich doradców podatkowych, leasing jest znakomitym rozwiązaniem w przypadku przedmiotów używanych przez określony czas. Na przykład doradca podatkowy może potrzebować komputera tylko między styczniem a kwietniem, czyli w czasie, kiedy wypełnia się rozliczenia podatkowe. W takim przypadku leasing po pierwsze zaoszczędzi mu pieniędzy związanych z koniecznością zakupu nowej maszyny, a po drugie ? pozwoli mu na odpisanie kosztów leasingu od podstawy opodatkowania. Kosztów zakupu komputera nie trzeba będzie odpisywać w okresie pięcioletnim.Amerykańskie prawo podatkowe stara się wyraźnie jednak odróżnić formę dzierżawy od zakupu, traktując m.in. kontrakty lease-to-own, a więc prowadzące w końcowym efekcie do zmiany właściciela, jako umowy kupna-sprzedaży. W takim przypadku ulgi podatkowe nie obowiązują.Leasing dla ubogichForma dzierżawy lease-to-own używana jest zarówno przez wielkich, jak i najbiedniejszych. Korzystają z niej linie lotnicze kupując samoloty od producentów (np. PLL LOT spłaca w ten sposób maszyny Boeinga).Najczęściej jednak lease-to-own jest formą nabywania towarów przez biedniejszych Amerykanów. W ten sposób za kilkudolarowe comiesięczne spłaty można wejść w posiadanie sprzętu gospodarstwa domowego ? pralki, lodówki czy telewizora. Organizacje konsumenckie alarmują jednak, że łączne koszty takiego leasingu często wielokrotnie przekraczają cenę kupowanego towaru. Klienci mylą go też z kupowaniem na raty, nie wiedząc, że do czasu opłacenia wszystkich przewidzianych kontraktem opłat nie będą mieli prawa własności.Żywiołowy wzrost popularności leasingu zmusił dwa lata temu instytucje federalne ? Federal Reserve Board oraz Federal Trade Commission ? do wydania szczegółowych przepisów dotyczących precyzyjnego informowania klientów o zawieranej umowie. Powodem była wielka fala skarg na ukryte w niejasnych sformułowaniach kontraktów koszty leasingu.Dziś dealer oddający auto w leasing ma obowiązek przedstawienia wszystkich kosztów dzierżawy (gross capitalized cost), a także wyszczególnienia pełnej wysokości miesięcznych rat, sumy do zapłacenia na końcu kontraktu oraz innych związanych z tym opłate. Klient musi także być świadomy, ile wyniosą wstępne koszty leasingu (najczęściej w przypadku samochodu są to kwoty rzędu 1?2 tys. dolarów) oraz kary za zerwanie kontraktu, ?nadmilaż? czy nadmierne zużycie.Co istotne, dealer lub sprzedawca musi także przedstawić klientowi porównanie kosztów zakupu i leasingu. Powinien go także powiadomić o warunkach ewentualnego zakupu pojazdu po wygaśnięciu umowy leasingu.Przepisy FRB i FTC obowiązują także w przypadku reklam prasowych i telewizyjnych. Władze federalne wymagają, aby ogłoszenia jasno i precyzyjne podawały informacje o rzeczywistych kosztach usługi. Reklamodawcy ratują się zamieszczając wszystkie dane drobnym drukiem na ekranach czy wielkich płachtach gazet.
David Thomas (Nowy Jork)