Wbrew oczekiwaniom lekkiego wzrostu, w środę na otwarciu rynek nieznacznie spadł, a potem pogłębił spadki, gdyż złe informacje z giełd światowych okazały się mocniejsze niż jego krótkoterminowy potencjał wzrostowy - uważają analitycy. Marek Pokrywka, makler DM BOŚ SA powiedział PAP, że nie można oczekiwać poprawy nastrojów na polskiej giełdzie, dopóki na głównych giełdach światowych będzie dominowała tendencja spadkowa. Część analityków była we wtorek zdania, że warszawski rynek jest na tyle silny, iż niekorzystne informacje z Nasdaq, które nie zaszkodziły mu dzień wcześniej, także w środę nie będą miały większego wpływu. Do niewielkiego wtorkowego spadku Nasdaq dołączyły jednak spadki na otwarciu w Europie. Dlatego przez pierwszą godzinę środowych notowań ciągłych główne indeksy na warszawskim parkiecie spadały. Na otwarciu notowań ciągłych WIG 20 był o 0,8 proc. niższy od wtorkowego zamknięcia. Do godziny 11.00 w środę spadł do 1.629 pkt i był o 1,8 proc. niższy niż we wtorek na zamknięciu. Zniżkuje także indeks TechWIG, przed 11.00 wynosił 1.316,5 pkt i był o prawie 3 proc. niższy niż we wtorek na zamknięcie sesji. W ślad za spadkiem WIG 20 zniżkuje również kurs kontraktów terminowych na ten indeks. Około 11.00 kontrakty grudniowe notowane były o 30 pkt poniżej wtorkowego zamknięcia, czyli o 1,74 proc. niżej. Po pierwszej godzinie handlu obroty wyniosły około 33 mln zł. Najbardziej handlowaną spółką jest TP SA. Wartość obrotu na akcjach tej spółki przekroczyła 12 mln zł. Zdaniem Pokrywki, mizerne nastroje na warszawskim rynku mają swoje źródło w zachowaniu głównych rynków europejskich. W środę do godziny 11.00 DAX spadł o 1,7 proc., CAC 40 o 1,15 proc., FTSE 100 o 0,7 proc. Makler powiedział, że zniżkują również kursy kontraktów terminowych na główne indeksy giełdy amerykańskiej, w oczekiwaniu kontynuacji spadków po 15.30 polskiego czasu. (PAP)