Inwestorzy rzadko uczestniczą w walnych

Ostatnie NWZA z udziałem MSP były na tyle interesujące, że prawdopodobnie skłonią wielu inwestorów do częstszego uczestnictwa. Z nielicznymi wyjątkami, zgromadzenia akcjonariuszy polskich spółek nie wzbudzały dotąd zbyt wielkiego zainteresowania. Także dlatego, że wiele do życzenia pozostawiał sam poziom WZA.

Jest wielce prawdopodobne, że w przyszłości ?potencjalnie ciekawe? NWZA polskich spółek będą ściągać większe zainteresowanie inwestorów. Dotychczas w wielu wypadkach na walnych nie pojawiały się nawet instytucje posiadające pokaźne pakiety walorów danej spółki.Z nielicznymi wyjątkami na walne zgromadzenia przychodzi garstka drobnych akcjonariuszy. W dodatku z reguły są to pracownicy, którzy otrzymali darmowe walory, ewentualnie inwestorzy mieszkający w pobliżu miejsca obrad. Na dłuższe wycieczki po Polsce mało kto ma ochotę, jest to zresztą nieuzasadnione ekonomicznie.? Mam wrażenie, że wielkim problemem jest zablokowanie na rachunku jednej akcji i wysłanie potwierdzenia listem poleconym do spółki lub też choćby zdobycie czyjegoś pełnomocnictwa ? twierdzi przedstawiciel jednej z większych spółek giełdowych, poproszony o podanie powodu, dla którego na walnych stawia się z reguły jedynie garstka inwestorów. Zdarza też się tak, że na walnych zgromadzeniach swoje walory blokują instytucje, których przedstawiciele nie pojawiają się potem na spotkaniach, na których ich głosy mogłyby w dużym stopniu zaważyć na wynikach głosowań.? Walne zgromadzenia, na których spotykają się dżentelmeni i rzeczowo rozmawiają o wszystkich problemach, to przeszłość. Coś takiego mogło się zdarzać 30 lat temu w Stanach Zjednoczonych ? ocenia Raimondo Eggink, doradca inwestycyjny ABN Amro Asset Management. Dziś nie jest tak ani na walnych w Polsce, ani za granicą. Zdaniem Egginka, dzieje się tak m.in. dlatego, że poziom komplikacji problemów, z którymi muszą uporać się akcjonariusze jest nieporównywalnie większy niż dawniej.Doradca ABN Amro zwraca uwagę, iż na walnych zgromadzeniach polskich spółek strony niekiedy nie są przygotowane do obrad. ? Walne zgromadzenia są ?mało profesjonalne?. Weźmy na przykład kwestię podwyższania kapitału. Trudno sobie wyobrazić, aby decyzje o nowych emisjach podejmowano ad hoc. Do takich spraw trzeba wcześniej przygotować akcjonariuszy, aby zapewnić sobie ich poparcie. Samo walne powinno ograniczać się do przegłosowania zaakceptowanych wcześniej ustaleń ? mówi Eggink.Tymczasem zdarzają się przypadki, kiedy ktoś chce przeforsować ważne dla spółki i akcjonariuszy uchwały, nie zadając sobie trudu sprawdzenia, jakie będzie dla nich poparcie. Niekiedy prowadzi to do zaskakujących sytuacji. Według Egginka, dobrym przykładem blamażu i totalnej klapy było niedawne NWZA Elektrimu, na którym akcjonariusze odrzucili zaproponowane przez zarząd podwyższenie kapitału poprzez emisję akcji menedżerskich.Wiele zarządów spółek publicznych wiele dałoby za to, aby walne zgromadzenia nie odróżniały się od zwykłych spotkań w kameralnym gronie, na których nikt nie zadaje trudnych pytań. ? Kultura korporacyjna w Polsce ciągle znajduje się na bardzo niskim poziomie. Zarządom nie zależy na zwiększaniu wartości dla akcjonariuszy. Uważam jednak, że będzie się to zmieniać, także w wyniku działań podejmowanych przez inwestorów na walnych zgromadzeniach ? mówi Michał Szymański, doradca inwestycyjny ING BSK Asset Management. Błędem byłoby jednak twierdzenie, że specyficzne podejście na walnych reprezentuje tylko jedna strona. ? Widziałem sytuacje, kiedy drobni akcjonariusze próbowali wyżyć się na zarządzie za to, że ich akcje straciły na wartości 20% ? wspomina Raimondo Eggink.? Odnoszę wrażenie, że w wielu przypadkach główną siłą, z którą liczą się zarządzający spółkami, nie są akcjonariusze, ale związki zawodowe ? dodaje Szymański. Wręcz anegdotycznym i dosłownym przykładem potwierdzenia tej opinii jest jedno z walnych Polskiej Miedzi. Przedstawicielom związków zawodowych działających w KGHMo się wykorzystać walne do wywalczenia podwyżki wynagrodzeń. Argumentem nie był w tym przypadku jednak żaden artykuł kodeksu handlowego, ale... pikieta przed budynkiem, w którym odbywało się WZA. Związkowcy po prostu nie wpuścili na salę akcjonariuszy, zanim zarząd nie zgodził się spełnić ich postulatów.? Jesteśmy zbyt krótko spółką giełdową, aby można stawiać jakieś wnioski dotyczące wpływu akcjonariuszy na przebieg walnych zgromadzeń ? mówi Dariusz Grębosz, dyrektor Biura ds. Kontaktów z Inwestorami PKN Orlen. Grębosz podkreśla, że do niedawna MSP wraz z Naftą Polską posiadało absolutną większość w kapitale akcyjnym PKN Orlen (przed drugą ofertą). Sytuacja, w której wszystkie karty były rozdane wcześniej, odstręczała inwestorów instytucjonalnych od wycieczek do Płocka.Zdaniem D. Grębosza, walne zgromadzenia nie są miejscem na zdobywanie informacji o spółkach. ? Znacznie lepsze efekty dają spotkania analityków i zarządzających z przedstawicielami zarządu ? mówi. Dlatego zarząd Orlena będzie częściej spotykał się z akcjonariuszami poza walnymi zgromadzeniami. Z inicjatywą przeprowadzania takich spotkań dla inwestorów indywidualnych zwróciło się do PKN-u Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych.Do rozpoznania kondycji, potencjalnych problemów i szans na wzrosty kursów akcji dużych spółek rzeczywiście nie wystarczy bywać na walnych. Inaczej jest w przypadku małych podmiotów, o których rzadko się pisze i którymi nie interesują się analitycy. W takich wypadkach walne jest niekiedy jedyną okazją, aby zadać pytanie i osobiście ocenić, na ile głoszone przez spółkę deklaracje są realne.Poszukiwaniem okazji inwestycyjnych za pomocą ?wycieczek? zajmuje się na własną rękę w Polsce jednak stosunkowo nieduża grupa prywatnych inwestorów. Ograniczenie dopływu nowych emitentów na rynek, uporządkowanie struktury akcjonariatu wielu spółek doprowadziło poza tym do sytuacji, kiedy ten rodzaj turystyki staje się z roku na rok coraz mniej atrakcyjny. Mimo tego są inwestorzy, którzy potrafią wyrobić sobie zdanie o spółce np. w czasie rozmowy z prezesem na WZA.

G.B.