Niezależni analitycy zajmujący się planowaną pierwotną ofertę publiczną sprzedaży akcji brytyjskiego koncernu telekomunikacyjnego Orange Plc., chcąc otrzymać od spółki niezbędne informacje finansowe, będą musieli przed upublicznieniem swoich raportów weryfikować je w Orange. Tym samym spełzły nadzieje inwestorów, na to, że niektórzy z ekspertów bardziej krytycznie ocenią zbliżającą się ofertę, ponieważ zdecydowana większość z nich zgodziła się przyjąć warunki stawiane przez potentata telekomunikacyjnego. Obawiają się oni, że w innym przypadku, bez dostępu do kluczowych informacji, nie będą w stanie przygotować analiz. Takiego problemu nie będą mieć specjaliści pracujący w bankach, koordynujących ofertę brytyjskiej spółki, jednak niezależność ich analiz może budzić wątpliwości.
Orange Plc. podpisał specjalną umowę ze związkiem niezależnych analityków. Jej postanowienia, według spółki dają jej ekspertom możliwość poprawy analizy w każdym punkcie, z którym się nie zgadzają. Innego zdania jest rzecznik związku niezależnych analityków, który twierdzi, że spółka ma możliwość tylko zasugerowania pewnych zmian.
Pierwotna oferta publiczna Orange Plc., firmy znajdującej się pod kontrolą France Telecom, ma odbyć się na początku przyszłego roku i będzie to rekordowe tego rodzaju przedsięwzięcie na rynku europejskim. Szacuje się, że kapitalizacja brytyjskiej spółki, której podlegają też wszystkie aktywa francuskiego potentata związane z telefonią komórkową, sięgnie aż 70-75 mld euro.
Ł.K., "Financial Times"