(Wywiadem z wiceminister skarbu Aldoną Kamelą-Sowińską oraz rozmowami z szefami firm z sektora chemii ciężkiej na temat restrukturyzacji i prywatyzacji przemysłu chemicznego Redakcja Ekonomiczna PAP rozpoczyna cykl materiałów dotyczących restrukturyzacji i prywatyzacji różnych branż przemysłu).2.1.Warszawa(PAP) - Prywatyzacja branży chemii ciężkiej powinna zakończyć się na przełomie 2001/2002 - poinformowała w wywiadzie dla PAP Aldona Kamela-Sowińska, wiceminister Skarbu Państwa. "Proces prywatyzacji branży jest już właściwie przygotowany i planujemy zakończyć go na przełomie 2001/2002 roku" - powiedziała wiceminister. Dodała, że doradca prywatyzacyjny przedłożył MSP wszystkie niezbędne analizy przedprywatyzacyjne. Według wiceminister skarbu prywatyzacji branży nie poprzedzi jej konsolidacja, choć taka propozycja była też rozpatrywana przez MSP. "Jako wiceminister nadzorujący ten sektor uważam, że na konsolidację jest już za późno" - powiedziała. "Dzisiaj konsolidacja zabrałaby zbyt dużo czasu i nie przyczyniłaby się do restrukturyzacji branży. Poza tym, łączenie słabego ze słabym nie da mocniejszego, jest to jedynie łączenie kłopotu z kłopotem, co musiałoby przenieść się na proces prywatyzacji" - powiedziała Kamela-Sowińska. Jej zdaniem, w przypadku konsolidacji zbyt wielki "musiałby być także potencjał inwestorów (konsorcjum inwestorów), którzy mieliby nabyć akcje tak dużej grupy kapitałowej". "MSP rozważa więc drugą opcję, czyli prywatyzację każdego z zakładów z osobna" - powiedziała wiceminister. Dodała, że obecnie prowadzi w tej sprawie rozmowy z prezesami zakładów azotowych, aby wysłuchać również ich opinii. Kamela-Sowińska poinformowała, że SP zaoferuje większościowe pakiety akcji spółek potencjalnym inwestorom. Jedna ze spółek - Zakłady Azotowe Puławy - może zostać sprywatyzowana w drodze oferty publicznej. Z kolei, dla Zakładów Azotowych Police wybrana będzie taka forma prywatyzacji, która doprowadzi do ich restrukturyzacji, a celem prywatyzacji jest zasilenie kapitałowe spółki, jej powiązanie kapitałowe z takim podmiotem, który zagwarantuje rozwój firmy. "Bierzemy tu pod uwagę zaoferowanie większościowego pakietu akcji wybranej grupie podmiotów" - powiedziała Kamela-Sowińska. Według wiceminister skarbu dla Zakładów Azotowych w Tarnowie rozważane są różne drogi, w tym także tzw. private placement, czyli odstąpienie od publicznego zbycia akcji spółki. "Decyzji w tej sprawie jeszcze nie ma" - powiedziała. Natomiast - jej zdaniem - zakłady w Puławach mogłyby wejść na giełdę. "Jest to bardzo dobra droga, niekonfliktogenna, która spotyka się z aprobatą związków zawodowych. Za wyborem tej ścieżki przemawia również fakt, że Puławy nie muszą przechodzić bardzo gruntownej restrukturyzacji" - powiedziała wiceminister. Jej zdaniem, dużo gorsza jest sytuacja Zakładów Azotowych w Kędzierzynie, które mają kłopoty finansowe i zainteresowanie inwestorów nimi jest bardzo małe. "Zamierzam przeprowadzić jeszcze dwie-trzy konsultacje zanim złożymy tę ofertę" - powiedziała wiceminister skarbu. Dodała, że inwestorom nie będą oferowane wydzielone części majątku spółek. "Mam świadomość, że inwestorzy byliby zainteresowani nabywaniem części składowych majątku, tzw. zorganizowanej części przedsiębiorstwa, czyli części najbardziej atrakcyjnej i wydajnej, a niekoniecznie akcji całej spółki. Na takie koncepcje nie wyrażam zgody, gdyż pozostawienie SP tej mniej efektywnej, mniej zagospodarowanej, obarczonej długiem części spółki byłoby po prostu nieodpowiedzialnością" - powiedziała Kamela-Sowińska. MSP chce, aby do zakładów weszli inwestorzy branżowi, choć nie wyklucza udziału w prywatyzacji inwestorów finansowych. "Będziemy zabiegać o to, żeby były to duże firmy światowe, które mogłyby spełnić nasze kryteria. Mała firma, nawet jeśli jest w stanie wyłożyć pieniądze, to nie ma za sobą technologii i know-how i nie ma możliwości rozszerzenia rynku zbytu naszych zakładów lub wejścia w sieć ich zbytu" - powiedziała wiceminister. "Naszym celem jest ratowanie gigantycznych zakładów pracy, co jest trudniejsze niż sprzedaż za wysoką cenę" - dodała. Jej zdaniem, proces prywatyzacji chemii ciężkiej będzie miał charakter restrukturyzacyjny, a nie jedynie finansowy. Ma też pomóc zakładom w sprostaniu rosnącej konkurencji. "Przy takiej konkurencji, jaka istnieje na rynku chemikaliów, szczególnie produktów syntezy ciężkiej, prywatyzacja może pomóc tym zakładom sprostać wymogom konkurencji" - powiedziała. "Zakłady te muszą się otworzyć, zrestrukturyzować i dobić do czołówki, jako element tej czołówki" - dodała Kamela-Sowińska. Według niej, skończyły się już łatwe i proste prywatyzacje. "Przechodzimy do prywatyzacji sektorów trudnych, obarczonych koniecznością restrukturyzacji majątkowej i finansowej. Wobec tego trzeba odpowiedzialności i czasu. Oczywiście są to pierwsze przymiarki, różne rzeczy mogą się zdarzyć, ale na razie tak widzimy szansę polskiego przemysłu chemicznego" - powiedziała. "Mam świadomość, że nie będzie to łatwa prywatyzacja, ale wiem też, że jeśli jej nie rozpoczniemy, przemysł ten, bez zastrzyku kapitału, bez restrukturyzacji, bez możliwości otwarcia się na rynek i połączenia się z dużymi, silnymi organizmami gospodarczymi, o własnych siłach po prostu nie sprosta konkurencji" - dodała. Chociaż - zdaniem wiceminister - najlepszy moment na prywatyzację zakładów chemii ciężkiej minął już w latach 1995-1997, to jednak pozytywnie rysują się szanse sektora. "Branża nie jest w złej kondycji. Ogólnie produkcja sprzedana wzrasta, zatrudnienie maleje - wskaźniki nie są złe, mimo że cała branża nie jest rentowna" - powiedziała wiceminister. Jej zdaniem, polski sektor chemiczny powinien w przyszłości sprostać konkurencji światowych firm z tej branży. Aby to jednak nastąpiło, należy jak najszybciej rozpocząć proces prywatyzacji.