Internet wciąż kapitałochłonny

Mimo znacznych nakładów na internet poniesionych przez spółki giełdowe w 2000 r., większość nie miała problemów ze znalezieniem finansowania. Czy w br. będzie równie łatwo zdobyć kapitał na często bardzo ryzykowne inwestycje? Obserwując sytuację w Europie Zachodniej i USA, wydaje się że w przypadku niektórych spółek może stać się to poważnym wyzwaniem.

? Generalnie, jeśli chodzi o przedsięwzięcia internetowe, trzeba wziąć pod uwagę model 3M (money, management i model), gdzie obecnie najważniejszy jest ten pierwszy element. Myślę, że w przypadku firm internetowych bardzo dużo zależy od partnerów i głównych udziałowców. Dlatego uważam, że przedsięwzięcia, w których uczestniczą ci najwięksi, np. Prokom, nie będą miały w br. problemów z finansowaniem. W przypadku mniejszych graczy może być różnie. W kolejnych latach coraz ważniejsze będą dwa pozostałe elementy, czyli kadra zarządzająca i model funkcjonowania ? powiedział PARKIETOWI Jacek Radziwilski, analityk Deutsche Banku.Wśród spółek, które w 2000 r. dokonały największych inwestycji w ?nową ekonomię?, znajdują się Prokom, Optimus i Softbank. Niewątpliwie największymi osiągnięciami w tej dziedzinie może pochwalić się Prokom, który rozpoczął swoje internetowe akwizycje już pod koniec 1999 r. Jakkolwiek pierwsze przedsięwzięcia nie były jeszcze kapitałochłonne (WP ? ok. 2 mln zł, TPG ? 1 mln zł, Safe Computing ? ok. 0,8 mln zł), to w miarę narastającej mody na internet stawały się coraz droższe. Kapitał założycielski Prokom Internet, zależnego wówczas w 100% od Prokomu, wyniósł już 10 mln zł, druga transza akcji Wirtualnej Polski kosztowała PI 7,8 mln USD, a udziały w ce.market 3,9 mln zł.Sytuacja finansowa Prokomu jest dobra. Mimo to spółka nie mogła sobie pozwolić na finansowanie ?nowej ekonomii? ze środków własnych. W 2000 r. zdecydowała się na emisję poprzez ING Bank komercyjnych weksli inwestycyjno-terminowych o wartości 100 mln zł. Zaciągnęła również w Raiffeisen Bank Polska kredyt odnawialny (48 mln zł), a niewielki zastrzyk gotówki przyniosła emisja akcji serii D.Niewątpliwie koszty związane z internetem są przyczyną takiej a nie innej sytuacji Optimusa (18 mln zł straty po trzech kwartałach), pierwszej spółki, która dostrzegła szanse związane z siecią. Wyłączając Onet, można stwierdzić, że w ub.r. Optimus inwestował rzadko, ale treściwie. Spółka dokonała jednej akwizycji i stworzyła wspólnie z partnerami dwa kolejne przedsięwzięcia. W Doktor Q nowosądecka firma zainwestowała ok. 14 mln zł, koszty stworzenia eMarket to 10,3 mln zł, a wspólna z Commerce One inicjatywa pochłonęła ponad 40 mln zł. Nie można również zapomnieć o dofinansowaniu (kredyt) kwotą 10 mln zł Onetu.Źródłami finansowania Optimusa były zarówno dług (kredyty w WBK i BPH, przedłużone terminy spłaty), jak i emisje akcji G i H, z których spółka uzyskała prawie 70 mln zł. Trzeba pamiętać o 11 mln USD, jakie firma otrzymała za sprzedaną w grudniu 2000 r. nieruchomość. Optimus już wcześniej zapowiadał, że środki w ten sposób pozyskane posłużą do finansowania internetu.Aktywne na polu ?nowej ekonomii? były również Softbank i ComArch. Pierwsza firma inwestowała głównie w podmioty typu ISP, powołała także wspólnie z Computer Associates joint ventures i stworzyła portal Expander. Softbank nie lubi chwalić się swoimi wydatkami. Wiadomo jedynie, że koszt kampanii reklamowej portalu zamknął się kwotą kilku milionów złotych, a udziały Softbanku w joint venture warte są ok. 4,5 mln zł. W ub.r. warszawska spółka zdecydowała się na emisję weksli komercyjnych (40 mln zł) i obligacji.Z kolei krakowski ComArch sfinansował ubiegłoroczne wydatki na internet z nowej emisji akcji, z której pozyskał 70 mln zł. Spółka zainwestowała m.in. w CDN (12 mln zł), ComArch Internet Ventures i Interię.? Uważam, że największe nakłady na internet zostały poniesione w 2000 r., dlatego w br. potrzeby nie będą już tak wielkie i na pewno duże spółki, jak Prokom, bez kłopotu sobie z nimi poradzą. J chodzi o mniejszych graczy, takich jak ComArch, problem może być większy. Z pewnością w tym przypadku źródłem finansowania nie będzie giełda ? stwierdziła Katarzyna Perzak, analityk BIG BG.Bieżący rok będzie okresem dalszej konsolidacji branży internetowej, co oznacza kolejne wydatki. Niewykluczone że zaowocuje to próbami plasowania nowych emisji akcji, zwłaszcza w przypadku spółek mniejszych oraz tych, które dopiero planują zaistnieć na nowym rynku. Może się jednak okazać, że inwestorzy nie zechcą lokować środków w ryzykowne przedsięwzięcia. A to z kolei dla firm, które nie mają silnych partnerów lub nieruchomości na sprzedaż, może oznaczać widmo bankructwa.

TOMASZ [email protected]