Subiektywna ocena sytuacji

Rynek amerykańskiZachowanie indeksów wyraźnie pokazuje preferencje inwestorów. Sektor TMT znowu jest najlepszy. Inwestorzy sprzedają akcje sektorów defensywnych (tytoń, farmaceutyki, żywność) i kupują przecenione walory spółek wysokich technologii. Wystarczy spojrzeć na piątkową sesję, kiedy to Nasdaq nie zmienił się, a DJIA sporo spadł. Na 30 spółek wchodzących w skład DJIA wzrosło tylko 8. Cztery z nich wzrosły poniżej procenta, a pozostałe: Microsoft (9,9%), Intel (4,3%), Hewlett Packard (3%) i IBM (2,7%) to sektor TMT. Symptomatyczne jest, że akcje sektora bankowego są dosyć słabe. Taka sytuacja jest dosyć niepokojąca, ponieważ zazwyczaj papiery spółek czułych na ruchy stóp procentowych prowadzą peleton w zwyżkach i zniżkach.Nieobliczalna giełdaGeneralnie jednak giełda w tej chwili reaguje na impulsy w sposób mało obliczalny. Raz zakłada się, że im gorzej, tym lepiej, bo Fed obniży stopy, a drugi raz wpada się w przerażenie, że to prowadzi do recesji. Nie widać w tym większej logiki. Na przykład ogłoszony przez Uniwersytet Michigan w piątek wskaźnik nastrojów konsumentów mocno spadł, co ? zdaniem komentatorów ? doprowadziło do spadku na giełdzie. Po pierwsze nie spotkałem się z tym, żeby ten wskaźnik miał większe znaczenie w dotychczasowej praktyce rynkowej, a po drugie podobny wskaźnik publikowany przez Bloomberg dwa dni wcześniej pokazał dokładnie to samo i nie było to powodem do spadku.Gospodarkawciąż zwalniaInne dane makro w tym tygodniu pokazywały niewielką inflację i spore spowolnienie gospodarki. Produkcja przemysłowa spadła trzeci miesiąc z rzędu, co dało pierwszy kwartał od wielu lat z ujemną dynamiką. Zupełnie katastroficzny stan pokazał filadelfijski indeks aktywności producentów, który załamał się i spadł z -4,2 do -36,8. Co ciekawe, nie bardzo było widoczne spowolnienie w budownictwie. Umacnia się obraz gospodarki o stosunkowo niewielkiej inflacji i dużym spowolnieniu aktywności gospodarczej. Taka sytuacja może rzeczywiście spowodować to, o czym marzą inwestorzy: następną obniżkę stóp podczas posiedzenia Fed 30-31.01 nawet o 50 pkt. W tej chwili wydaje się, że jakaś obniżka jest prawie pewna. Czy Fed zrobi dobrze obniżając stopy? Wydaje się, że ważniejsze w tej chwili jest to, aby gospodarka nie weszła w recesję niż zagrożenie większą inflacją. Fed działa inaczej niż nasza RPP i chyba ma rację. Trzeba jednak pamiętać, że zagrożenie inflacją nadal istnieje, a nawet zwiększa się.Jednym z głównych czynników wpływających na inflację jest oczywiście cena ropy naftowej i innych surowców (CRB nadal bardzo wysoko). OPEC był nieugięty i, mimo wyraźnego niezadowolenia reszty świata, obniżył wydobycie o 1,5 mln baryłek. Wydawało się, że świat niewiele się tym przejął, bo tego samego dnia ceny ropy spadły, ale było to bardzo chwilowe. W tej chwili ropa rośnie, i to całkiem szybko. Trzeba brać pod uwagę również to, że w tym roku trzeba będzie uzupełnić nadwerężone rezerwy strategiczne w USA. Nie lekceważyłbym tego czynnika.Oczekiwaniena GreenspanaW tym tygodniu najważniejsza będzie końcówka (czwartek-piątek). Oprócz istotnych danych makro (koszty zatrudnienia i zamówienia na dobra trwałego użytku) będziemy mieli czwartkowe wystąpienie A. Greenspana przed komisją Senatu. Ma ono dotyczyć oceny sytuacji gospodarczej w USA. Nic więc dziwnego, że rynki będą przed nim jak sparaliżowane, a to, co powie szef Fed, może, w zależności od interpretacji greenspeaku, spowodować euforię albo duży spadek. Uważam, że Fed teraz chce trochę pomóc rynkowi akcji i oczekiwałbym pozytywnej reakcji na to wystąpienie.Oczywiście codziennie będziemy bombardowani wynikami spółek. Dotychczasowe wyniki, w olbrzymiej większości, były zgodne z obniżonymi prognozami analityków. W tej sytuacji ceny akcji rosły. Rynek czeka na obniżkę stóp pod koniec stycznia i wierzy, że to zmieni sytuację. Jednak, nawet jeśli to lekarstwo pomoże, to nie wcześniej niż w drugiej połowie roku. Ten i następny kwartał z pewnością będą kiepskie. Giełda dyskontuje przyszłość ? to fakt, ale czy ruch do góry nie jest za wczesny?Nie wierzę w hossę na indeksie DJIA, ale Nasdaq ma przed sobą przyszłość. Jeśli chodzi o fundamenty, to akcje są w dalszym ciągu za drogie, ale optymizmem napawa analiza wykresu tego wskaźnika. Dlaczego? Parę powodów. Po pierwsze indeks wyrysował klasyczne trzy fale korekty i zatrzymał się dokładnie tam, gdzie powinien spełniając zasadę A=C. Po drugie została pokonana linia czteromiesięcznego trendu spadkowego (czyli całej fali C) i opór na 2700 pkt. oraz otwarte okno hossy. Teraz można rozważać kilka możliwości. Trend wzrostowy, który się kształtuje, może być korektą w fali C, korektą całego spadku lub początkiem nowej hossy. Ograniczmy się na razie do najbardziej pesymistycznej możliwości. W tej sytuacji proste zniesienie o 50% powinno dać wzrost do 3200 pkt. z małymi trudnościami na 3050 pkt. (opór). Nie można jednak również wykluczyć wzrostu aż do 3600 pkt. Wydaje mi się jednak, że ten opór przez najbliższe pół roku jest nie do pokonania. Zostawiając więc na boku, dosyć akademickie na tym etapie, dyskusje o to, czego wzrost jest korektą, można z pewnością stwierdzić: po pokonaniu linii trendu rozpoczął się trend wzrostowy o zakresie opisanym powyżej.Jeśli chodzi o DJIA, to nie widać przed nim niczego ciekawego. Ciąg dalszy horyzontu i wybicie zadecyduje o kierunku (10 300?11 000 pkt.). Ciekawiej (dzięki większej liczbie spółek TMT) wygląda S&P 500, który również pokonał linię trendu spadkowego i spokojnie może wzrosnąć do 1420 pkt. Moja metoda stosowania TRIN w dalszym ciągu nie daje sygnału kupna dla szerokiego rynku (nie dotyczy to Nasdaq).Uważam, że już widoczne dla wszystkich jest to, że znowu najważniejszym indeksem stał się Nasdaq. Do posiedzenia FOMC zostało już bardzo niewiele dni. Spodziewam się, że A. Greenspan wzmocni we czwartek oczekiwania na obniżkę stóp. W tej sytuacji nie spodziewałbym się po DJIA fajerwerków, ale Nasdaq powinien rosnąć.Rynek polskiTym razem mieliśmy tydzień wzrostów, przede wszystkim dzięki sytuacji na giełdach światowych z Nasdaq w głównej roli. Szło to, aż do piątku, z dużymi oporami i obawami, ale w końcu udało się odbicie od dolnego ograniczenia kanału trendu wzrostowego. Rzucał się w oczy bardzo duży popyt na akcje spółek TMT. To prosta konsekwencja tego, co dzieje się w USA, bo przecież w naszej gospodarce i polityce nie wydarzyło się nic dobrego. Ta poprawa, o której piszą komentatorzy, jest bardzo chwilowa i wcale nie wskazuje na to, żebyśmy mieli zapomnieć o problemach.Jak zresztą miałoby to być możliwe w warunkach, w jakich jest gospodarka światowa? W zeszłym tygodniu pisałem o optymizmie szefa Banku Anglii E. George'a, który oświadczył, że problemy w gospodarce USA nie będą groźne dla Europy. Jednak już w niedzielę mieliśmy zupełnie odmienną deklarację. Jak podał Reuters, spotykający się w Kobe (Japonia) ministrowie finansów z 25 krajów Azji i Europy ostrzegli przed pogarszającą się sytuacją gospodarczą świata na skutek zwolnienia gospodarki w USA. Piszę o tym ciągle w swoich komentarzach ? przecież to oczywiste, że jeśli największa gospodarka świata tylko zwolni (nie mówiąc już o recesji), a Japonia (druga gospodarka świata) jest w jeszcze gorszej sytuacji, to wynikiem musi być bardzo duże spowolnienie dla reszty świata. Parafrazując znane powiedzenie można stwierdzić, że jeśli gospodarka w USA będzie miała katar, to reszta świata będzie miała grypę.Lekarstwo na grypęŻeby ta grypa nie doprowadziła do czegoś gorszego, potrzebne jest u nas szybkie działanie. Uważam, że stopy powinny być obcięte, znacznie i szybko. Wzrost PKB za IV kwartał szacowany przez rząd tylko na 2,5% i wzrost bezrobocia to złe informacje świadczące o spadku aktywności gospodarczej. Co prawda, dynamika produkcji przemysłowej spadła minimalnie, a w przeliczeniu na dzień roboczy wręcz wzrosła, ale to może być wynik dość przypadkowy, nie zmieniający faktu ?duszenia? gospodarki stopami procentowymi.W zeszłym tygodniu dwie, ważne z punktu widzenia indeksów, spółki otrzymały ciosy wynikające z tego, że należy spodziewać się na giełdzie ich nowych akcji w tym półroczu. To oczywiście Elektrim i TP SA (budżet bardzo potrzebuje pieniędzy). Generalnie to złe informacje i nie powinny pomagać kursom, jednak i w tych złych informacjach można znaleźć coś na krótką metę dobrego dla rynku. W końcu półrocza zbiegną się oferty kilku dużych spółek. Jak zwykle w takiej sytuacji należy oczekiwać osłabienia. Kiedy więc fundusze mają zarabiać? Tylko teraz. Nie ma to nic wspólnego z fundamentami czy analizą techniczną, ale za to niewątpliwie jest racjonalnym powodem do wzrostu i zwiększenia zaangażowania kapitałów, które żyją z giełdy i mają perspektywę posuchy w drugim kwartale.Duże spółkina celownikuW tej sytuacji kapitał wchodzi oczywiście w duże, płynne spółki. Nic dziwnego, że bardzo mocny jest sektor bankowy (w oczekiwaniu na obniżkę stóp) i TMT (za Nasdaq). Małe i średnie spółki zostały zupełnie zapomniane. Widać to wyraźnie po indeksie cenowym, który w ujęciu tygodniowym nie uległ zmianie mimo, że WIG20 wzrósł w tym czasie o 48 pkt. Indeks cenowy ciągle ostrzega przed tym, że wzrost jest tylko ruchem powrotnym do linii trendu. Jeśli spojrzy się na WIG, to widać, w jak ważnym momencie jest w tej chwili rynek. Wybicie do góry pozwoliłoby opuścić krótkoterminowy trend spadkowy i zacząć nową falę wzrostową. Podobnie wygląda to na WIG20. Indeks odbił się od dolnego ograniczenia kanału trendu wzrostowego po paru dniach niepewności. To daje bardzo dużą nadzieję na ruch do górnego ograniczenia, które powinno lokować się w okolicach 2000 pkt. Oczywiście bardzo ważnym oporem na drodze do tego poziomu jest 1860 pkt., ale dla mnie ważniejsze jest pokonanie obszaru, który jest tuż nad głową. Są to okolice 1800 pkt. Wyraźne pokonanie tego poziomu dałoby za jednym zamachem: zamknięcie okna bessy (nie udało się w piątek), powrót nad linię długoterminowego trendu wzrostowego i pokonanie linii krótkoterminowego trendu spadkowego. Poza tym widać w tej chwili wyraźnie 4 podfale od dna indeksu ? aż prosi się o piątą.Uważam, że jeśli nic dramatycznego nie stanie się na świecie, to będziemy naśladowali Nasdaq i sektor TMT będzie liderem rynku. Trochę przeszkadzać może perspektywa wyników kwartalnych, które zapewne najlepsze nie będą, ale to jeszcze 3 tygodnie ? w sam raz dla piątej podfali.

PIOTR KUCZYŃSKI