Poprawa nie nastąpi szybko

Aktualizacja: 06.02.2017 08:15 Publikacja: 03.02.2001 10:49

Sektor spożywczy rozczarował inwestorów

O przeszło 33% spadł w ubiegłym roku indeks branży spożywczej. Była to największa zniżka wśród wszystkich giełdowych sektorów. Malejące zainteresowanie inwestorów walorami spółek spożywczych jest odzwierciedleniem trudnej sytuacji, w jakiej znalazło się wielez nich. Analitycy giełdowi spodziewają się jednak, że jeszcze w kilku przypadkach inwestorzy będą mogli zarobić na akcjach firm spożywczych. Większość przedsiębiorstw, mimo że ma wsparcie technologiczne i finansowe ze strony strategicznych partnerów, poczeka jednak jeszcze długo na poprawę swojej sytuacji.

Sektor spożywczy jest na giełdzie reprezentowany przez 20 spółek. W 2000 roku cena akcji tylko trzech z nich wzrosła, a jednej nie zmieniła się. Walory pozostałych 16 przedsiębiorstw straciły na wartości. Najwyższe straty ponieśli akcjonariusze głównie spółek mięsnych ? Animeksu (54,7%), Morlin (47,3%) i Sokołowa (45,8%). O 50% przeceniono w ubiegłym roku walory Bakomy, natomiast kurs akcji Żywca spadł o przeszło 43%. Dziwić może fakt, że cztery firmy na pięć, których walory najbardziej zniżkowały, posiadają wsparcie ze strony inwestorów strategicznych. Część drobnych akcjonariuszy liczyła zapewne, że pozyskanie partnerów branżowych radykalnie poprawi sytuację przedsiębiorstw.Walory tylko trzech firm spożywczych zyskały w ubiegłym roku na wartości. Najwięcej zdrożały akcje Mieszka ? przeszło 76%. Wzrost ten miał częściowo podstawy fundamentalne, gdyż poprawiają się wyniki finansowe spółki. Jednocześnie jednak aprecjacji towarzyszyły spekulacje o możliwości przejęcia (w akcjonariacie Mieszka pojawiło się ostatnio kilka nowych instytucji finansowych). O ponad 26% zyskały na wartości akcje Agrosu. Zwyżka ta została wywołana konfliktem między mniejszościowymi akcjonariuszami spółki a jej inwestorem branżowym ? francuskim koncernem Pernod Ricard. Trzecią spółką z sektora spożywczego, której kurs akcji zwyżkował (o 20%), był Pekpol. Spółka jest kontrolowana przez 7bulls i osoby nią zarządzające. Płynność walorów Pekpolu jest bardzo niska, co ułatwia utrzymywanie kursu na stosunkowo wysokim poziomie.Na wysoką zniżkę indeksu sektora miały wpływ w głównej mierze akcje Żywca i Okocimia, które straciły w ubiegłym roku odpowiednio 43% i 38,7%. Łącznie bowiem walory tych firm ?ważą? we wskaźniku prawie 60%.Spekulacyjny sektorZdaniem analityków, bieżący rok generalnie nie będzie dobry na podejmowanie decyzji o kupnie walorów spółek spożywczych. Nie tylko ze względu na prawdopodobną stagnację tego rynku, ale głównie z powodu spekulacyjnego nastawienia inwestorów do tego sektora. ? W Polsce inwestowanie w firmy z branży spożywczej ma charakter spekulacyjny. Inwestorzy kupują akcje tych spółek nie ze względu na ich sytuację rynkową, ale wtedy, gdy liczą na możliwość np. zmian w akcjonariacie. Taka sytuacja miała miejsce w zeszłym roku chociażby w przypadku Jutrzenki czy Sokołowa. Na innych rynkach świata zakup akcji spółek z branży spożywczej jest traktowany jako bezpieczna inwestycja. Przedsiębiorstwa te z reguły przynoszą stały zysk. Nasza gospodarka jest uzależniona od innych rynków, co było doskonale widać w momencie wybuchu kryzysu rosyjskiego. Sektor spożywczy jest więc narażony na wahania koniunktury. Powoduje to, że wyniki spółek są mało stabilne ? powiedziała PARKIETOWI Agnieszka Malec, analityk z COK BH.Jej zdaniem, zarządy przedsiębiorstw nie są w stanie przezwyciężyć słabej koniunktury. ? Wysoki stopień konkurencji w Polsce powoduje, że zarządy przedsiębiorstw spożywczych nie są w stanie doprowadzić do radykalnej poprawy wyników. Tym bardziej że sytuacja na rynku jest teraz bardzo ciężka. W przypadku sektora mięsnego mamy do czynienia ze ?świńskim dołkiem? oraz chorobą szalonych krów, która wpływa na zmniejszenie popytu. Koniunktura pogorszyła się też w przypadku firm piwowarskich ? dodała Agnieszka Malec.Inwestor strategiczny ? zagrożenie dla mniejszościowych?Na 20 spółek spożywczych, notowanych na GPW, aż 12 posiadaparcie inwestorów branżowych. Tymczasem kursy akcji spółek kontrolowanych przez inne firmy w zdecydowanej większości (11) zanotowały w zeszłym roku spadki. Być może oznacza to, że przedsiębiorstwa, które pozyskały strategicznego partnera, nie są najlepszą inwestycją. Nawet jeżeli spółka wykazuje dobre wyniki finansowe (np. Żywiec, który w zeszłym roku zanotował 50 mln zł zysku netto), to drobni akcjonariusze nie odnoszą z tego tytułu praktycznie żadnych korzyści. Firmy nie wypłacają dywidend, jeżeli natomiast decydują się na ten krok, to dywidendy są niewielkie. Dodatkowo płynność takich walorów jest bardzo niska, co skutecznie zniechęca inwestorów do ich nabywania. ? W wielu przypadkach free float akcji spółek spożywczych wynosi kilka procent. Kupując mało płynne walory, inwestorzy muszą uwzględniać wysokie ryzyko im towarzyszące ? powiedział PARKIETOWI Robert Przytuła, analityk BM BGŻ.Inwestorzy zagraniczni, decydując się na zakup akcji polskiej spółki, zazwyczaj dążą do tego, by przejąć większościowy pakiet walorów. Daje im to pewność, że zarząd będzie realizował ich politykę wobec firmy. Jedynie w przypadku Bakomy francuska grupa Danone ma mniejszościowy pakiet akcji. Firma jest jednak kontrolowana przez rodzinę Komorowskich, co powoduje, że pozostali akcjonariusze nie mają praktycznie żadnego wpływu na decyzje podejmowane przez władze spółki.W wielu przypadkach inwestorzy strategiczni wykorzystywali uprzywilejowaną pozycję w spółce. Drobni akcjonariusze nie mieli praktycznie żadnych możliwości przeciwstawienia się ich praktykom. W spółkach spożywczych taka sytuacja uwidoczniła się m.in. w ubiegłym roku w Agrosie. Amerykańskie fundusze, które skupiły mniejszościowy pakiet akcji spółki, nie były w stanie kontrolować koncern Pernod Ricard, który posiada większościowy pakiet akcji Agrosu. Dopiero wprowadzenie nowych przepisów (kodeks spółek handlowych i znowelizowana ustawa o publicznym obrocie papierami wartościowymi) pozwalają na lepsze egzekwowanie praw mniejszościowych udziałowców. Pod koniec zeszłego roku Agros poinformował, że Pernod Ricard porozumiał się z mniejszościowymi akcjonariuszami. Tymczasem efektem konfliktu między udziałowcami jest wzrost kursu akcji Agrosu. Walory spółki, jako jednego z trzech przedsiębiorstw spożywczych, zanotowały w ubiegłym roku wzrost ceny.Inwestor szansą dla spółek cukierniczych?Na warszawskiej giełdzie notowane są papiery trzech producentów słodyczy. Są to Mieszko, Jutrzenka i Wawel. Spółki te ucierpiały w momencie wybuchu kryzysu rosyjskiego. Chłonny, wschodni rynek zamknął się wtedy dla polskich producentów. Starali się oni sprzedawać więcej w kraju. Działania mające na celu pozyskanie innych rynków zbytu nie przyniosły spodziewanych korzyści. W zasadzie tylko Mieszko zdołał uplasować za granicą znaczącą część swojej produkcji. ? Sytuacja spółek spożywczych może się poprawić w przypadku zwiększenia przez nie sprzedaży na eksport. Przedsiębiorstwa te powinny sprzedawać wyroby nawet nie pod swoją marką ? powiedziała PARKIETOWI Bogna Sikorska, analityk CDM Pekao SA.Akcjonariusze spółek cukierniczych liczą nie tyle na poprawę koniunktury na rynku słodyczy, ile na pozyskanie przez nie inwestora branżowego. W 2001 roku istnieje szansa na pozyskanie przez zarządy polskich spółek inwestorów branżowych.W swojej ostatniej rekomendacji dla Jutrzenki Bogna Sikorska podkreśla, że mimo starań zarządu bydgoskiej spółki, żaden potencjalny inwestor branżowy nie jest zainteresowany konkretnymi rozmowami. Być może jednak partnera takiego pozyskają samodzielnie ABN Amro i Wood & Company, akcjonariusze mniejszościowi Jutrzenki.Realne szanse na pozyskanie partnera strategicznego są także w Wawelu. Jednak zmiana osoby na stanowisku prezesa może ten proces opóźnić. Nie wiadomo też dokładnie, jakie jest zainteresowanie krakowskim producentem słodyczy ze strony zagranicznych firm. Spółka chce ułatwić wybranemu partnerowi proces przejmowania nad nią kontroli. W tym celu m.in. poprzez firmę zależną i jednego z założycieli skupowała własne akcje imienne. Dysponując ich dużym pakietem, będzie miała możliwość decydowania, z kim chce bliżej współpracować.Również Mieszko chciałby pozyskać partnera do prowadzenia działalności produkcyjnej. Zarząd raciborskiej spółki jest otwarty na ewentualne alianse z innymi firmami. ? Gdybyśmy otrzymali dobrą propozycję współpracy od inwestora branżowego, to prawdopodobnie byśmy ją przyjęli. Obecnie jednak koncentrujemy się na rozbudowie Mieszka w grupę spożywczą, zwiększamy eksport i sprzedaż do sieci handlowych ? powiedział PARKIETOWI Tomasz Gajdziński, prezes Mieszka. Kontrolny pakiet akcji raciborskiej firmy jest skupiony w rękach rodziny Gajdzińskich. Gdyby więc pojawił się inwestor, który chciałby zaangażować się w spółkę, to proces jej przejmowania byłby dzięki małemu rozproszeniu akcjonariatu ułatwiony.Piwo coraz bardziej gorzkieZ czterech przedsiębiorstw piwowarskich, których walory są notowane na GPW, dwa posiadają wsparcie ze strony inwestorów branżowych. Są to Okocim, kontrolowany przez duńskiego Carlsberga, oraz Żywiec, w którym kontrolny pakiet akcji posiada Heineken. Pozostałe dwie spółki produkujące piwo ? Pepees (zajmuje się też produkcją mączki ziemniaczanej) oraz Strzelec są kontrolowane przez indywidualnych akcjonariuszy. W Pepeesie największym pakietem akcji dysponuje Józef Hubert Gierowski, natomiast kontrolę nad małopolskim browarem sprawuje jego prezes Adam Brodowski z rodziną.Ubiegły rok był pierwszym od kilku lat, kiedy zaczęła się obniżać dynamika wzrostu spożycia piwa w Polsce. Podczas gdy jeszcze w 1999 roku wynosiła ona 11%, to już w ubiegłym roku obniżyła się do ok. 6%. Zdaniem Stefana Knopika, doradcy inwestycyjnego z BM BPH, w 2001 roku dynamika wyniesie zaledwie ok. 2 ? 3%. ? Malejący przyrost popytu na piwo jest spowodowany kilkoma czynnikami. Przede wszystkim w poprzednich latach popyt bardzo szybko wzrastał, co w efekcie przełożyło się na częściowe nasycenie rynku. Dotychczas spożycie piwa na mieszkańca było u nas dużo niższe niż np. w krajach Europy Południowej czy Zachodniej. Obecnie dzielący nas dystans zmniejszył się. Niebagatelne znaczenie miało też zapewne dotarcie za pośred-nictwem kampanii reklamowych piwa do młodzieży. Nie można już liczyć na znaczący przyrost sprzedaży wśród młodych osób. Trzecim powodem, który skłania mnie do twierdzenia, że dynamika sprzedaży będzie malała, jest planowany harmonogram wysokich podwyżek akcyzy na piwo, co przełoży się na wzrost jego ceny. To z kolei wpłynie na niższą rentowność przedsiębiorstw oraz właśnie na spadek dynamiki przyrostu sprzedaży ? powiedział PARKIETOWI Stefan Knopik.Przypomnijmy, że rząd założył 17--proc. podwyżkę akcyzy na piwo w 2001 roku. Dodatkowo sytuację na rynku piwa może pogorszyć dalsze umacnianie się złotego względem euro, co prowadzi do zwiększenia importu. ? Polska sprowadza piwo głównie z Czech i Słowacji, gdzie jest ono relatywnie tanie, co zagraża rodzimym browarom ? podkreślił doradca.Spółką spożywczą o największej kapitalizacji na giełdzie jest Żywiec. Ma on również największy udział w indeksie sektorowym. To właśnie spadek jego kursu w ubiegłym roku (43%), wywołany m.in. częściową utratą rynku piwa w Polsce, znacznie przyczynił się do zniżki całego subindeksu. Jednak w przypadku tego browaru analitycy sądzą, że sytuacja może się poprawić już w bieżącym roku. ? Spółka zrealizowała mniej więcej w 50% założenia restrukturyzacyjne. Pozytywne efekty tej operacji mogą być widoczne już wkrótce. Jednak na poprawę sytuacji finansowej firmy przyjdzie jeszcze długo poczekać. Holding boryka się z wysokim zadłużeniem wynikającym z przejęcia Elbrewery, która ma dodatkowo niską rentowność operacyjną, wpływającą na wyniki całej grupy ? powiedział Stefan Knopik. Jego zdaniem, podejmowane przez zarząd Żywca działania przyniosą ostatecznie także poprawę sytuacji finansowej. ? Spółka realizuje np. program emisji obligacji, polegający na zmianie zadłużenia krótkoterminowego na długoterminowe, co w dłuższym okresie powinno przynieść poprawę wyników firmy ? stwierdził Stefan Knopik. Jego zdaniem, należy brać pod uwagę także roszczenia byłych spadkobierców browaru ? Habsburgów. W razie gdyby sąd przyznał im rację, ciężar zaspokoje-nia żądań zostanie przeniesiony na Skarb Państwa. ? Jednak inwestorzy mogą interpretować zagrożenie roszczeniami jako element ryzyka inwestycyjnego towarzyszącego zakupowi akcji Żywca ? dodał Stefan Knopik.W nie najlepszej sytuacji znajduje się Okocim. Spółka w ciągu czterech lat obniżyła o ok. 4 punkty procentowe udział w rynku piwa. Funkcję prezesa brzeskiego browaru, od czasu pozyskania inwestora branżowego, sprawowało już kilka osób. W ubiegłym roku stanowisko to objął Marcin Piróg, który zapowiedział m.in. przejęcie browaru, który dałby ok. 5% rynku. Nieoficjalnie wiadomo, że Okocim starał się odkupić walory lubelskiej Perły. Browarem tym był także prawdopodobnie zainteresowany koncern BBAG, który posiada udziały m.in. w rzeszowskim Van Purze.49-proc. pakiet Perły posiada małopolski Strzelec, który zamierza pozbyć się tego pakietu. Został on wyceniony przez giełdową firmę na 48 mln zł. Dotychczas jeden z zagranicznych koncernów piwowarskich zaoferował za niego 38 mln zł. Niewykluczone jednak, że oferta zostanie podwyższona. Pozostałe walory Perły (51%) zostały skupione przez Józefa Huberta Gierowskiego (akcjonariusza Pepeesu). Pat trwający między akcjonariuszami może się rozwiązać w 2001 roku. Browary, działające na coraz trudniejszym rynku, mogą zostać de facto zmuszone do przyspieszenia procesów konsolidacyjnych. Zarówno Pepees, jak i Strzelec bez wsparcia inwestora branżowego mogą mieć kłopoty z rozwijaniem działalności. Ich akcjonariusze będą prawdopodobnie starali się sprzedać przynajmniej część swoich udziałów.Branża mięsna prawie przejętaDosyć nieoczekiwanie doszło w ubiegłym roku do konsolidacji spółek reprezentujących branżę mięsną. W 2000 r. Sokołów połączył się z Farm Foodem oraz należącymi do jego grupy kapitałowej Jarosławiem i Mięstarem. Powstała największa grupa w branży z ok. 18-proc. udziałem w rynku, nad którą kontrolę sprawuje Federacja Farmerów Szwedzkich. Od kilku lat inwestora poszukiwał Drosed, który został w ubiegłym roku przejęty przez francuski koncern spożywczy LDC, do którego należy obecnie ponad 98% kapitału polskiej spółki. W 2000 r. wyjaśniła się też struktura akcjonariatu Indykpolu. Amerykański Jerome Foods, do którego należało ponad 40% akcji spółki z Olsztyna, zgodził się odsprzedać walory Rolmeksowi, kontrolującemu już ponad 52% kapitału. Po zakończeniu transakcji będzie on właścicielem ok. 93% walorów Indykpolu. Spółka ta w ub. r. połączyła się z Lubdrobem.W 2000 r. ?porządki? w Animeksie zaczął robić Smithfield Foods, który wcześniej przejął 78% akcji firmy. Amerykanie zmienili prezesa i powołali do zarządu m.in. dwóch Duńczyków, posiadających doświadczenie na rynku UE. Przyśpieszyli oni restrukturyzację grupy kapitałowej Animeksu. Doszło do konsolidacji zakładów i ich specjalizacji produktowej. Zostały zamknięte dwie fabryki, a zatrudnienie zmniejszyło się o ok. 1,5 tys. osób. Zarząd Animeksu w tym roku nie wyklucza dalszej likwidacji nierentownych ?części biznesów? i zapowiada wdrożenie drugiego etapu restrukturyzacji. Ma on polegać na ulepszaniu technologii produkcji, promocji marki i nawiązaniu ściślejszej współpracy z innymi europejskimi spółkami Smithfield Foods. Campofrio tymczasem, które ma ponad 98% akcji Morlin, ze względu na niezadowalające wyniki spółki, postanowiło obniżyć koszty produkcji. Zarząd firmy podpisał porozumienie ze związkami zawodowymi o redukcji zatrudnienia. Do 2002 r. może ono spaść o ok. 30%. Niewykluczone że Hiszpanie zdecydują się na przeprowadzenie w tym roku fuzji Morlin z Zakładami Mięsnymi Ostrołęka, w których giełdowa spółka ma 76% kapitału. Zakład ten po przeprowadzonej restrukturyzacji jest już rentowny.W tym roku może jeszcze dojść do fuzji Indykpolu z innymi firmami z grupy kapitałowej ? Eldrobem i Ośrodkiem Hodowli Indyków Frednowy. Niewykluczone że Francuzi doprowadzą do fuzji Drosedu z Roldrobem, w którym giełdowa spółka w ostatnich miesiącach zwiększyła udziały z 75% do 92%.Potencjalnymi kandydatami do przejęcia w branży mięsnej pozostali jeszcze Pozmeat oraz Beef-San, który już od kilku miesięcy informuje, że jego najwięksi akcjonariusze (trzy osoby fizyczne) prowadzą rozmowy na temat wprowadzenia inwestora branżowego. Ze względu jednak na słabe wyniki firmy i trudną sytuację w branży, wywołaną m.in. wzrostem konkurencji, negocjacje przedłużają się. Wartość Beef-Sanu obniża także brak uprawnień eksportowych do krajów Unii Europejskiej. Być może jednak rozmowy w sprawie pozyskania inwestora zostaną sfinalizowane jeszcze w tym roku. W lepszej sytuacji jest Pozmeat, który wybudował nowoczesny zakład w Robakowie i ma wszelkie pozwolenia na sprzedaż wyrobów do krajów zachodnich. Po przeniesieniu produkcji, dysponuje też atrakcyjnymi nieruchomościami w stolicy Wielkopolski. W tym roku zamierza pozbyć się części z nich, co z pewnością poprawi wyniki firmy. Władze Pozmeatu na razie niechętnie rozmawiają o możliwym przejęciu spółki przez inwestora branżowego. Wraz z grupą inwestorów indywidualnych udało im się zmarginalizować pozycję w spółce BRE Banku, który kontroluje ok. 30% akcji, a jednocześnie nie ma swoich reprezentantów w radzie nadzorczej. Niewykluczone że w tym roku bank ?wycofa? się ze spółki.Większość spółek z branży mięsnej ponosi straty. Po spadku eksportu na Wschód, firmy narzekają na dużą konkurencję w kraju, m.in. ze strony małych, nie spełniających wymogów sanitarnych zakładów. Bez interwencji rządu i wymuszenia przestrzegania prawa weterynaryjnego, ich liczba szybko nie spadnie. Kondycję zakładów mięsnych dodatkowo może pogorszyć spadek sprzedaży ze względu na chorobę szalonych krów, tzw. BSE. W lepszej sytuacji znajdują się spółki zajmujące się przetwórstwem drobiu. Dzięki wzrostowi popytu na to mięso, od kilku lat odnotowują on wzrost sprzedaży. Po liberalizacji od początku tego roku handlu artykułami rolnymi z Unią Europejską, mogą dodat-kowo liczyć na wzrost eksportu. Ze względu na BSE na Zachodzie rośnie bowiem zainteresowanie drobiem. Trudną sytuację zakładów zajmujących się mięsem czerwonym komp-likują także inne czynniki. Dopóki bowiem Unia Europejska nie uzna Polski za kraj wolny od choroby pomoru świń, nie możemy sprzedawać na jej terenie wieprzowiny. Zdaniem specjalistów, istnieje szansa, że do jesieni tego roku uda nam się przekonać UE do zniesienia ograniczeń.Krucho z płynnościąZasadniczo większość przedsiębiorstw giełdowych reprezentujących branżę spożywczą notuje słabe wyniki finansowe. Nie to jest jednak główną bolączką inwestorów posiadających akcje tych firm. Na małe zainteresowanie tymi walorami ma przede wszystkim wpływ ich niska płynność. W większości przypadków bowiem spółki spożywcze pozyskały już inwestorów branżowych, w których interesie leży przejęcie kontroli nad polskimi przedsiębiorstwami. Być może w 2001 roku rozstrzygnie się sytuacja struktury właścicielskiej w kolejnych spółkach. Na poprawę płynności akcji nie można jednak liczyć.

Uważam, że 2001 rok nie będzie sprzyjał inwestycjom w akcje spółek spożywczych. Nie spodziewam się w ich przypadku radykalnej poprawy sytuacji, zalecałabym raczej skoncentrowanie się na innych sektorach ? uważa Agnieszka Malec, analityk z COK BH.

W 2001 roku nie należy się spodziewać radykalnej poprawy sytuacji finansowej i rynkowej Żywca, mimo przeprowadzanej przez spółkę restrukturyzacji. W przypadku Okocimia natomiast nawet niewielką poprawę niektórych wskaźników będzie można zaliczyć do jego sukcesu ? uważa Stefan Knopik, doradca inwestycyjny z BM BPH.

Ewa BałdygaWspółpraca Dariusz Wieczorek

Gospodarka
Podatek Belki zostaje, ale wkracza OKI. Nowe oszczędności bez podatku
Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024