Rada nadzorcza Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zajmowała się wczoraj sprawą objęcia akcji w zamian za długi katowickiego Stalexportu. Przedstawiciele funduszu odmówili wczoraj podania jakichkolwiek informacji w sprawie decyzji RN. Jeżeli jednak fundusz zgodził się na objęcie akcji, to nie przesądza to do końca powodzenia emisji. Musi się bowiem jeszcze na nią zgodzić minister ochrony środowiska, któremu podlega NFOŚiGW (będzie to zapewne formalność, gdyż ? jak można przypuszczać ? rada nadzorcza podjęła decyzję konsultując ją wcześniej z ministerstwem).Od NFOŚiGW zależy w dużej mierze sytuacja Stalexportu w najbliższych miesiącach. W środę walory katowickiego holdingu zanotowały swoje historyczne minimum (kurs zamknięcia wyniósł 11,9 zł, w trakcie sesji zaś akcje spadły nawet do 11,3 zł).Wczoraj akcje Stalexportu zyskały ponad 4%, ostatecznie jednak kurs zamknięcia był wyższy od poprzedniego zamknięcia o 2,94%. Czwartkowy wzrost można interpretować jako techniczną korektę. Być może inwestorzy zaczęli już jednak kupować Stalexport w oczekiwaniu na pozytywne informacje z NFOŚiGW.Fundusz jest jednym z głównych wierzycieli silnie zadłużonych spółek zależnych Stalexportu ? hut Ostrowiec i Łabędy. Zarząd Stalexportu liczy, że uda mu się skłonić władze NFOŚiGW do zamiany trudno ściągalnych wierzytelności na nowe akcje. Poważnym problemem może być jednak cena, po której fundusz zgodziłby się objąć akcje. Spekuluje się, że miałaby być ona o kilkadziesiąt procent wyższa od aktualnej wyceny walorów Stalexportu na GPW.
G.B.