Informacja o nadspodziewanie niskiej inflacji w styczniu spowodowała, że zwiększa się nacisk ze strony osób sprawujących funkcje publicznei środowisk opiniotwórczych na obniżenie stóp procentowych. Spadająca inflacja sprawia, że realne stopy są coraz wyższe i stanowią coraz większyciężar dla przedsiębiorstw.
Coraz bardziej restrykcyjna polityka pieniężna schładza popyt wewnętrzny i tym samym przyczynia się do osłabienia dynamiki produkcji. Wzrost gospodarczy jest niski i prawdopodobnie w I kwartale wyniesie ok. 2%, a kto wie, czy nie mniej. Na razie jest wzmacniany przez niezłe wyniki eksportu, lecz realna aprecjacja złotego wcześniej czy później stanie się przeszkodą dla dalszego wzrostu eksportu, tym bardziej że koniunktura w Europie Zachodniej jest gorsza niż przed rokiem.Niski wzrost gospodarczy oznacza wzrost bezrobocia, co jest jedną z przyczyn spadku notowań rządu w badaniach opinii publicznej. Jest zatem jasne, że rząd jest zainteresowany jak najszybszym obniżeniem stóp procentowych. Ostatnio w tej sprawie wypowiedział się także prof. Marek Belka ? szef doradców prezydenta ? który uznał, że obniżka stóp powinna być jak najszybsza. Padło przy tym stwierdzenie, że Rada Polityki Pieniężnej powinna wzorować się na poczynaniach Alana Greenspana, który właśnie po raz kolejny stopy obniżył. Podobny argument pada w wielu komentarzach publicystów ? skoro nawet Greenspan obniżył stopy, to dlaczego nie wzoruje się na nim RPP.Porównania Polski ze Stanami Zjednoczonymi, a Greenspana z przewodniczącym Rady Polityki Pieniężnej są jednak bardzo zawodne. Amerykańskie stopy procentowe mają ogromny wpływ na koniunkturę gospodarczą, zarówno w USA, jak i na świecie i z tego powodu Alan Greenspan niejednokrotnie ulegał presji politycznej. Tak było np. w 1998 r., gdy obniżył stopy, by pomóc krajom zagrożonym kryzysem finansowym ? przede wszystkim Azji Wschodniej.To są problemy wielkiego mocarstwa i niewiele mają wspólnego z naszymi. Warto korzystać z doświadczeń innych banków centralnych, ale powielanie działań Fedu nie byłoby postawą najbardziej rozsądną. Lepiej wrócić na nasze podwórko i przyjrzeć się polskim problemom.Jest jasne, że nadmiernie restrykcyjna polityka pieniężna może wyrządzić gospodarce wiele szkód, podobnie jak polityka nadmiernie luźna. Jeżeli zatem utrzyma się dotychczasowy trend spadku inflacji, a jednocześnie nie nastąpi pogorszenie wyniku na rachunku bieżącym bilansu płatniczego, stopy będą obniżone. Można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że stanie się to jeszcze w tym półroczu.Z drugiej jednak strony, stały nacisk polityków i mediów na RPP jest niepokojący. Powoduje raczej usztywnienie Rady i utrudnia, a nie ułatwia podjęcie przez nią decyzji. Jeżeli Rada obniży na najbliższym posiedzeniu stopy, politycy z triumfem obwieszczą, że wreszcie ?szańce zostały przełamane?, że teraz oni są górą. Nie wzmocni to wiarygodności Rady i zachęci polityków do dalszych nacisków na tę instytucję. Jeżeli jednak RPP nie ulegnie i utrzyma stopy na nie zmienionym poziomie, inwestorzy, spodziewający się obniżki, będą rozczarowani, co zapewne spowoduje dalsze spadki warszawskiej giełdy.Wszystko to stawia RPP przed bardzo trudnym zadaniem. Powinna ona z jednej strony dać do zrozumienia, że nie ulegnie żadnym naciskom polityków, z drugiej ? że będzie elastycznie reagowała na sygnały świadczące o stabilizowaniu gospodarki. Pytanie tylko, czy gospodarka jest rzeczywiście już wystarczająco stabilna, by warto było pobudzać koniunkturę niższymi stopami.Otóż warto pamiętać, że przyczyną wysokich realnych stóp procentowych w Polsce jest chroniczna nierównowaga naszej gospodarki. A to sprawia, że polityka gospodarcza ma bardzo wąskie pole manewru.Gospodarka jak tylko się rozpędzi, natychmiast wpada w korkociąg. I to jest rzeczywisty problem, nad którym trzeba dyskutować. Stopy wkrótce pewnie zostaną obniżone, ale problem pozostanie. N