British Telecom zapewne nie zdecyduje się na zapowiadaną od kilku miesięcy pierwotną ofertę publiczną sprzedaży akcji swojej jednostki działającej w telefonii komórkowej. Zamiast trafić na giełdę, walory BT Wireless być może zostaną zaoferowane dotychczasowym akcjonariuszom tej spółki. Jednym z powodów jest nieudany debiut giełdowy Orange, operatora komórkowego należącego do France Telecom.Brytyjczycy zapowiadali, że planują sprzedaż w ofercie publicznej ok. 25% akcji BT Wireless w drugiej połowie 2001 r. Zakładali, że dzięki tej transakcji pozyskają ok. 4 mld funtów (5,8 mld USD). Jeszcze w ubiegłym tygodniu, już po słabym debiucie Orange, potwierdzali, że operacja taka będzie miała miejsce. Teraz jednak chcą zmienić zdanie. ? Uznaliśmy, że nie można liczyć na udane IPO British Wireless i prawdopodobnie poszukamy alternatywnych rozwiązań. Jednym z nich jest wyodrębnienie spółki i sprzedaż jej walorów dotychczasowym akcjonariuszom ? powiedział rzecznik BT David Orr.Tymczasem koncern potrzebuje szybko nowych środków na pokrycie rosnącego zadłużenia, które ? według szacunków ? w marcu br. sięgnie 30 mld funtów. Tym bardziej że dyektor finansowy BT Philip Hampton deklaruje, iż do końca br. zredukuje je o 1/3. Z pewnością nie będzie temu sprzyjać fakt, że British Telecom już po raz drugi w tym roku zrewidował plany dotyczące sprzedaży akcji.Na początku lutego ten drugi co do wielkości koncern telekomunikacyjny w Wielkiej Brytanii poinformował, że chce odstąpić walory swojej spółki zależnej Yell (książki telefoniczne) dotychczasowym udziałowcom, zamiast wprowadzać je na giełdę. Wcześniej IPO Yell przełożono aż o pół roku. Jeszcze w końcu stycznia br. Brytyjczycy informowali, że ze sprzedaży 25% akcji Yell mogą pozyskać ok. 1 mld funtów.Coraz wyższe zadłużenie BT spowodowało, że jego akcje w ciągu ostatnich 12 miesięcy staniały prawie o 40%. Obawy, czy spółka poradzi sobie z tym problemem, spowodowały też obniżenie ostatnio przez Standard&Poor's ratingu jej długoterminowego zadłużenia do ?A? czyli najniższego w historii spółki.
Ł.K. Bloomberg