Z Alle Ypma, prezesem Żywca, rozmawia Ewa Bał
Free float akcji Żywca jest bardzo niski. Czy w związku z tym można spodziewać się, że akcjonariusze firmy będą chcieli wyprowadzić spółkę z obrotu publicznego?Obrót akcjami Żywca na giełdzie jest rzeczywiście bardzo niski. Obecność na giełdzie nie sprzyja spółce chociażby z tego powodu, że jesteśmy obciążeni restrykcyjnymi obowiązkami informacyjnymi, co stawia nas w trudniejszej niż konkurencję sytuacji. Jednak z tego, co jest mi wiadomo, to nasz główny akcjonariusz nie zamierza na razie wycofywać firmy z obrotu publicznego.Spółka sprzedała w ubiegłym roku mniej piwa niż w 1999 roku. Czy utratę części rynku będziecie próbowali nadrobić kupnem kolejnego browaru?Nie zamierzamy na razie kupować kolejnych przedsiębiorstw. Obecnie musimy się skoncentrować na rozbudowie zakładów, które kilka lat temu przejmowaliśmy. Wciąż pozostaje w nich wiele nierozwiązanych kwestii. Zakłady należące do Żywca są nowoczesne. Zdajemy sobie jednak sprawę, że aby sprostać konkurencji w momencie wejścia Polski do Unii Europejskiej, musimy rozwiązać jeszcze wiele problemów. Przede wszystkim w dalszym ciągu musimy obniżać koszty prowadzonej działalności. Nie oznacza to kolejnych zwolnień w Grupie. Jednak trzeba jeszcze podnieść efektywność, można też np. obniżyć koszty surowców.Jak Pan ocenia perspektywy rozwoju rynku piwa w Polsce?Bieżący rok dla rynku piwa będzie co prawda niezwykle trudny, ale w przyszłości, moim zdaniem, konsumpcja piwa będzie nadal wzrastać. W 2001 roku czeka nas kilka znaczących podwyżek akcyzy, która przekłada się na wzrost ceny sprzedawanego przez nas piwa. Jednocześnie nie wszystkie koszty przerzucamy na konsumentów, co powoduje, że może się obniżyć rentowność produkcji. Wyższe ceny piwa w Polsce mogą spowodować dalszy spadek spożycia. Dokłada się do tego również możliwość wprowadzenia rystrykcji w reklamie, co niestety nie rozwiąże problemów alkoholowych. W połączeniu z osłabieniem wzrostu rozwoju gospodarczego w Polsce, rok 2001 może być dla rynku piwa bardzo trudny.