W II kwartale ma się rozstrzygnąć, czy łódzka spółka, prowadząca placówki Sphinx i Chłopskie Jadło, przejmie sieć niemieckich restauracji.
- Aktualnie rozmowy dotyczą już tylko kwestii ceny. Nawet jeżeli odstąpimy od zakupu i tak w tym roku pojawimy się w Niemczech. Mamy opracowaną nową koncepcję lokali i jeśli nie przejmiemy sieci niemieckiej, to i tak otworzymy placówki w Polsce i Niemczech - mówi Michał Seider, wiceprezes Sfinksa.
Dodaje, że firma chce też kupić sieć restauracji w naszym kraju. - Jednak na dzisiaj nie ma takiej, która by nas szczególnie interesowała. Jeśli znajdziemy coś dużego, nie wykluczamy emisji akcji na sfinansowanie przejęcia. Jednak to prawdopodobnie perspektywa najwcześniej 2008 roku - mówi Michał Seider.
Oprócz przejęć w Polsce i Niemczech, Sfinks zamierza wejść na kilkanaście rynków zagranicznych. Zacznie od Czech i Węgier. W II kwartale w Pradze i Budapeszcie powstaną spółki zależne Sfinksa. Pierwsza restauracja na rynku czeskim powstanie prawdopodobnie jeszcze w tym roku.
W 2006 r. zysk netto Sfinksa nieco przekroczył 12 mln zł. Obroty wyniosły 156 mln zł. Jaki będzie ten rok? - Prognozy wyników podamy, gdy rozstrzygnie się sprawa przejęcia niemieckiej sieci. Jednak już teraz widać, że jest dobrze. Sprzedaż w tym roku wzrosła o około 20 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2006 r. - mówi M. Seider.