70-kilometrowy odcinek rurociągu "Przyjaźń" od miasta Uniecza na zachodzie Rosji do Połoniecka na północy Białorusi jest tak zniszczony, że nie nadaje się już do użytku - napisała rosyjska gazeta ekonomiczna "Kommiersant", powołując się na opinię RosTiechNadzoru. Zdaniem przedstawicieli rosyjskiego nadzoru technicznego, ponieważ w ponad 95 proc. swej długości rura nie spełnia wymogów bezpieczeństwa, jej naprawianie nie ma sensu. Według nich, stary ropociąg mógłby być zastąpiony nowym, który - jak pisze "Kommiersant" - nie docierałby już do terytorium Litwy.

Przebadanym teraz przez RosTiechNadzor rurociągiem aż do połowy zeszłego roku rosyjska ropa docierała m.in. do litewskiej rafinerii Możejki. Transport wstrzymano pod koniec lipca, ponieważ - jak uzasadniają to Rosjanie - gdzieś na rosyjsko-białoruskiej granicy doszło do awarii rury i wycieku surowca. Strona rosyjska nie spieszyła się z usunięciem awarii i nigdy nie podała nawet konkretnej daty rozpoczęcia prac. Od prawie dziewięciu miesięcy rafineria Możejki jest więc zmuszona do korzystania z dostaw ropy naftowej przez terminal morski w Butyndze.

O tym, że Rosja zamierza niebawem rozstrzygnąć sprawę uszkodzonego rurociągu, napisał w połowie kwietnia litewski dziennik "Klaipeda". Rosjanie nie potwierdzili wtedy doniesień gazety.

Przypomnijmy, że do awarii rurociągu doszło niedługo po tym, jak przetarg na zakup większościowego pakietu Możejek wygrał Orlen. Polski koncern pokonał m.in. rosyjskie spółki, które też ostrzyły sobie zęby na litewską rafinerię.