London Stock Exchange, największa europejska giełda akcji, twierdzi, że mimo trwających zawirowań na rynkach finansowych jej wyniki w kończącym się właśnie roku obrachunkowym będą bardzo dobre.

- Wierzymy w dobre wyniki - oświadczyła szefowa LSE Clara Furse. - Liczymy też na dalszy wzrost w nadchodzącym roku, co będzie wynikać m.in. z efektów połączenia z Borsa Italiana - dodała. Rok finansowy giełdy kończy się 31 marca.

Można powiedzieć, że trwające od wakacji zawirowania na rynkach finansowych nie tylko nie wpłynęły na spadek ruchu na giełdach, lecz jeszcze go rozbudziły. W ciągu 11 miesięcy, od kwietnia do lutego, średnia dzienna liczba transakcji w systemie elektronicznym LSE wzrosła aż o 86 proc., z 338 tys. do 629 tys. Na Borsa Italiana, giełdzie w Mediolanie, która od zeszłego roku wchodzi w skład grupy LSE, liczba transakcji wzrosła o 23 proc., do 288 tys. dziennie. Widać więc, że inwestorzy nie wystraszyli się zwiększonej zmienności na rynkach, tylko postanowili zrobić z niej użytek. Podobny wzrost obrotów zanotowały inne duże giełdy - Euronext i Deutsche Boerse. Jedyną złą wiadomością dla LSE jest spadek średniej prowizji od każdej transakcji - ze 134 pensów do 89 pensów - co jest wynikiem obniżenia się średnich wartości transakcji oraz przydzielania przez giełdę zniżek brokerom.

Londyńska giełda wkrótce będzie musiała stawić czoła nowej platformie handlu akcjami, którą w brytyjskiej stolicy chce uruchomić amerykański Nasdaq. Ma na niej być notowanych około 300 największych europejskich spółek. Podobne alternatywne systemy obrotu planują też uruchomić największe banki inwestycyjne.