Miasta szukają kasy na stadiony

Miasta są zadłużone po uszy i nie mogą zaciągać nowych zobowiązań. Za co dokończą budowy stadionów?

Aktualizacja: 28.02.2017 01:51 Publikacja: 29.03.2008 12:36

W Krakowie na dokończenie remontu stadionu miejskiego brakuje ok. 100 mln zł, a w Poznaniu ok. 140 mln zł. W Gdańsku do wybudowania Baltic Areny - nawet do 440 mln zł. Tymczasem miasta nie mogą się zadłużać, bo zbliżają się do granicy wyznaczonej w ustawie o finansach publicznych - mówi "Parkietowi" specjalista z firmy doradczej, która szuka dla samorządów rozwiązania tego problemu.

Miasta mają zobowiązania

Ustawa o finansach publicznych mówi, że dług miasta na koniec roku budżetowego nie może przekroczyć 60 proc. osiągniętych przez niego w roku budżetowym dochodów.

W tym roku całkowite zadłużenie Wrocławia, który musi wybudować stadion od podstaw, ma sięgnąć 24 proc. dochodów, ale w kolejnych latach ma rosnąć skokowo, do 56,2 proc. w 2011 r.

Jeszcze gorsza sytuacja jest w Krakowie: w tym roku wskaźnik zadłużenia ma sięgnąć 58,5 proc., a w 2010 r. 58,5 proc. Poniżej 50 proc. ma spaść po 2019 r.

Długi te powodują, że pojawia się problem z zamknięciem finansowym remontów i budów stadionów. Koszt budowy Baltic Areny jest szacowany różnie: 0d 660 mln zł do nawet 1 mld zł. - Także Kraków nie będzie mógł się zadłużyć, by dokończyć remont stadionu Wisły - mówi ekspert. - Zrobiliśmy tzw. market standing, czyli zapytaliśmy, czy banki chciałyby udzielić kredytów na dokończenie remontów i budów, i okazuje się, że żaden z projektów polskich nie spełnia wszystkich kryteriów i tym samym nie może liczyć na kredyt - mówi specjalista z firmy doradczej. Dodaje, że to także po części wina zawirowań na rynkach finansowych, które powodują, że coraz trudniej finansować długiem inwestycje infrastrukturalne.

Eksperci zwracają także uwagę, że miasta mogą mieć problemy z wykonywaniem niektórych zadań publicznych w związku z kosztami budowy stadionów. - Gdańsk powinien przeznaczyć w 2009 r. aż połowę swoich wydatków na budowę Baltic Areny. To oznacza, że radykalnie spadnie jakość usług świadczonych mieszkańcom przez samorząd - ocenia specjalista z firmy doradczej.

Co na to władze miast? "Parkietowi" do chwili zamknięcia wydania nie udało się z nimi skontaktować.

Ostatnia deska ratunku?

Okazuje się jednak, że istnieje jakaś deska ratunku dla miast i całego Euro 2012. Jaka?

Specjaliści wskazują na obligacje przychodowe. Są szczególnym rodzajem papierów dłużnych, bo ich obsługa i wykup są związane z przychodami lub majątkiem pochodzącym z finansowanego przedsięwzięcia lub innych wskazanych przez emitenta źródeł. Poza tym, jak twierdzą specjaliści, ich emisja niekoniecznie może być wliczana na poczet deficytu budżetowego miasta, choć pieniądze pozyskane z emisji trafią do miejskiej kasy.

- Można by sfinansować budowę stadionów dzięki przepływom pieniężnym pochodzącym z opłat od mieszkańców za elektryczność czy korzystanie kanalizacji - wskazują specjaliści.

Eksperci myślą też o zgromadzeniu oszczędności dzięki zmianie zarządzania nieruchomościami przez miasta. Państwo ma pokryć jedną trzecią kosztów budowy stadionów.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy