Ma to być największa reforma regulacji rynku finansowego od Wielkiego Kryzysu. Zmiany są konieczne ze względu na niechęć do udzielania kredytów i zamieszanie na rynkach, które spowodował kryzys hipoteczny w USA.
Niektórzy przedstawiciele władz nie zgadzają się jednak z poglądem, jakoby istniejące regulacje doprowadziły do obecnych kłopotów. Lansują inny punkt widzenia, argumentując, że nowe propozycje zmierzają do zwiększenia konkurencyjności amerykańskich firm na rynkach międzynarodowych. - Mimo pokusy postrzegania go przez pryzmat tego, co dzieje się na rynkach kredytowych, jest to proces, który trwa od roku - przypominał David Nason, zastępca sekretarza skarbu.
Wczoraj Henry Paulson, sekretarz skarbu USA, przedstawił plan zmian w sposobie nadzorowania rynków finansowych. Uważa, że amerykański kapitalizm powinien być lepiej przygotowany "na nieuniknione załamania rynku".
Wall Street bliżej Fedu
Nad stabilnością rynków finansowych ma czuwać bank centralny (Fed), który w ostatnich tygodniach zaaranżował akcję ratunkową banku inwestycyjnego Bear Stearns i stał się kredytodawcą ostatniej instancji dla instytucji mających uprzywilejowaną pozycję w handlu obligacjami skarbu państwa. W tej grupie są też banki inwestycyjne. Zmiany mają formalnie usankcjonować to, co stało się w ostatnich miesiącach.