George Soros, który od wczoraj sprzedaje nową książkę "The New Paradigm for Financial Markets" ("Nowy paradygmat rynków finansowych"), twierdzi, że obecny kryzys jest najpoważniejszy od czasów Wielkiej Depresji z końca lat dwudziestych i początku trzydziestych ubiegłego stulecia. Guru finansistów przewiduje, że w tym roku, po krótkotrwałym odbiciu, sytuacja na rynkach pogorszy się. - Znajdujemy się w okresie podwyższonej niepewności - twierdzi miliarder.

Z powodu rosnącego niepokoju o stan rynków Soros wrócił do aktywnego zarządzania swoim Quantum Endowment Fund, z zysków którego finansuje filantropijne projekty. Aktywa tego funduszu wynoszą 17 miliardów dolarów. Soros obstawia spadek notowań amerykańskiej waluty, ceny dziesięcioletnich obligacji skarbowych USA oraz akcji spółek amerykańskich i europejskich. Trafnie przewidział wzrosty rynków w Chinach i Indiach, jak również obcych walut. W ubiegłym roku stopa zwrotu Quantum Endowment Fund wyniosła 32 proc. W tym roku jest znacznie gorzej, gdyż wyniki mieszczą się w przedziale plus/minus 3 proc.

Soros twierdzi, że w kwestii skali możliwych cięć stóp procentowych za oceanem "jesteśmy blisko progu możliwości". Jego zdaniem, Fed nie może za bardzo redukować kosztu kredytu, gdyż uniemożliwia to słaby dolar.

Od czasu, kiedy na początku lat 90. Sorosowi udało się doprowadzić do dewaluacji brytyjskiego funta, na czym zarobił krocie, 77-letni dzisiaj inwestor uchodzi za wyrocznię. "Nowy paradygmat rynków finansowych" jest jego dziesiątą książką. Przyczyn obecnego kryzysu upatruje na początku lat 80., kiedy do władzy doszli Ronald Reagan i Margaret Thatcher. Wówczas gwałtownie wzrosła akcja kredytowa banków i uległy rozluźnieniu reguły na rynkach finansowych. Wierzono w zdolność rynku do autokorekty. Właśnie takie podejście, jak twierdzi George Soros, doprowadziło też do obecnych kłopotów.