W 17-letniej historii GPW mieliśmy do czynienia z czterema bessami. Trwały średnio 13 miesięcy (14, 12, 7 i 18), a średnia skala spadku WIG-u w trakcie ich trwania wynosiła -50,2 proc. (-36,5, -71,6, -43,6 oraz -49,4 proc.). Podczas każdej z nich dochodziło do przynajmniej jednej 20-proc. korekty wzrostowej. Podczas pierwszej bessy z lat 1991-1992 rozegrała się ona pomiędzy październikiem a grudniem 1991 r. i trwała 10 tygodni (WIG +47,7 proc.). Podczas załamania z lat 1994-1995 miały miejsce aż 3 takie korekty (+35,8 proc. w 2 tyg., +73,3 proc. w 9 tyg. i +21,8 proc. w 2 tyg.). Późniejsze bessy miały po jednej ponad 20-proc. korekcie wzrostowej WIG-u: +22,1 proc. w 7 tyg. (VI-VII?98) i +21 proc. w 9 tyg. (X-XII?2000). Jeśli zastosować alternatywną definicję bessy kulminującej upadkiem funduszu LTCM w paździer-

niku 1998 (początek w lutym 1997, a nie w marcu 1998), to otrzymujemy dwie dodatkowe korekty: +21,4 proc. w 11 tyg. (VII-X?97) oraz +40,5 proc. w 8 tyg. (I-III?98). Uwzględniając rozszerzoną listę otrzymujemy wniosek, że typowa korekta wzrostowa w bessie na GPW trwała nieco ponad 8,5 tygodnia (mediana lub nieco ponad 7 tygodni, jeśli weźmiemy średnią) i podnosiła wartość indeksu o 29 proc. (mediana, +35,4 proc. dla średniej. Jeśli wyeliminować z tego zestawienia pionierski okres GPW (1991-1995), to okaże się, że z jednym wyjątkiem korekty wzrostowe bessy miały 21-22 proc. i trwały od 7 do 11 tygodni. Rozwodzę się nad tym, gdyż od ustanowienia 21 stycznia dołka półrocznej wyprzedaży upłynęło już ponad 10 tygodni, a - na razie - jedyne na co WIG zdołał się zdobyć, to +12,8-proc. wzrost, który w przypadku wznowienia spadków nie będzie zasługiwał na miano pełnowymiarowej korekty bessy. "Pełnowymiarowa" korekta bessy podniosłaby wartość WIG-u do poziomów z listopada i grudnia, gdzie rozpoczyna się poważna strefa oporu. Typowy czas "przeznaczony" na korektę minął, co jest niepokojące. Ponieważ jednak nastrój wobec akcji jest ciągle na niskich poziomach, a Wall Street w ostatnich dniach dała dowód życia, to można dać rynkowi jeszcze kilka tygodni w nadziei, że z opóźnieniem "wyrobi" korekcyjną normę.

SEB TFI