Eksperci oceniają strategię nowego prezesa PZU dotyczącą akwizycji jako ciekawą. Niektórzy zwracają jednak uwagę, że dopóki konflikt między udziałowcami firmy nie zostanie rozstrzygnięty, PZU nie będzie mógł zaistnieć na rynku przejęć.
Andrzej Klesyk, prezes towarzystwa, informował w ubiegłym tygodniu, że PZU wobec braku konkretnych celów do przejęcia, będzie oczekiwało na okazję akwizycji firm, które wpadną w tarapaty finansowe w związku z obecnym kryzysem. To jedyne co może w tej chwili zrobić ubezpieczyciel, bo wszystkie atrakcyjne firmy w regionie już padły łupem wielkich graczy. Niewykluczone, że PZU poszuka więc możliwości przejęcia w Polsce jakiegoś TFI lub PTE. O tym również wspominał prezes. Jednak tu na przeszkodzie może stanąć nadzór.
- Oczekiwanie na potknięcie firm z sektora finansowego w związku z zawirowaniami na rynkach i próba ich akwizycji to dobra strategia - uważa Marek Czerski, prezes Polskiego Towarzystwa Reasekuracji, które jest aktywnym graczem w Europie Środkowo-Wschodniej. Firma reasekuruje ryzyko prawie dwustu towarzystw w regionie. - Fala przejęć przez Europę Środkowo-Wschodnią już przeszła i tu już raczej nie ma czego kupować. Pozostałe firmy są zbyt małe dla PZU. Jednak uważam, że obecny kryzys powinien zmobilizować tę grupę do szukania okazji także w krajach starej Unii - mówi Marek Czerski. - Grupa PZU jest na tyle duża, że może spokojnie pokusić się o przejęcia w Austrii, Niemczech czy Norwegii - ambitnym, ale realnym celem mogłaby być nawet grupa VIG czy Uniqa - dodaje.
Podobnego zdania jest Kazimierz Marcinkiewicz, dyrektor w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju. - Faktycznie, gdyby nie konflikt wokół PZU, grupa ta mogłaby w ciągu kilku lat zbudować bardzo silny podmiot w regionie - mówi. Jednak oczekiwanie na potknięcie rywali w obecnej sytuacji to dobry pomysł - dodaje. - W USA jest już recesja, to z kolei negatywnie odbija się na instytucjach bankowych, ale także na ubezpieczycielach. Warto pokusić się więc nie tylko o spoglądanie na firmy działające w regionie, ale także na spółki matki, bo niewykluczone, że te będą do kupienia po atrakcyjnych cenach - podkreśla Marcinkiewicz.
Fala transakcji już za nami