Maciej Kozłowski, dyrektor Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK), chciałby, aby telekomunikacyjna część tego podmiotu, świadcząca komercyjne usługi innym przedsiębiorstwom (głównie transmisji danych, ale też telefonii), mogła się szybciej rozwijać.
Do tej pory NASK musiała sobie radzić sama, inwestując wypracowane zyski. - Nie mamy możliwości pozyskania inwestora finansowego. Nikt nie zainwestuje w jednostkę, która działa w reżimie ustawy o finansach publicznych, której zasady czasem się zacieśniają, czasem rozluźniają. Obecnie nie mamy możliwości dokapitalizowania czy wejścia na giełdę - powiedział "Parkietowi" Maciej Kozłowski.
NASK to z formalnego punktu widzenia jednostka badawczo-rozwojowa. Jak wyjaśniał dyrektor Kozłowski, zmiany w ustawie o finansach publicznych sprawiły, że od kilku lat nie może tworzyć spółek zależnych w celach innych niż "komercjalizacja wyników badań naukowych" ani na przykład inwestować w akcje czy udziały innych firm. Dlatego - tłumaczył dyrektor - do końca tego roku musi zlikwidować spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością NASK. Net. Założono ją w 2001 roku, ale nigdy nie podjęła działalności, gdyż nie zgodził się na to resort, któremu podlega NASK.
NASK musiałaby też do końca roku pozbyć się akcji innych firm, gdyby takie posiadał. Jak jednak zapewnił Maciej Kozłowski, operator nie ma już w portfelu walorów Mediatela. Został akcjonariuszem hurtowego operatora, gdy wziął udział w publicznej ofercie SM-Media (dawna nazwa Mediatel). - Emisja była klapą. Akcje szybko straciły na wartości. Odczekaliśmy trochę i w 2006 roku w dwóch transzach sprzedaliśmy walory z 20-proc. zyskiem - poinformował Maciej Kozłowski.
Ograniczone możliwości rozwoju sprawiają, że wraca temat zmiany modelu telekomunikacyjnej działalności NASK. Dyrektor nie chciał mówić o szczegółach pomysłu. Zapewnił jednak, że nie chodzi o zmianę statusu prawnego NASK ani też rozstanie z działalnością badawczo-rozwojową, którą prowadzi ten podmiot.