Wzrost cen obligacji z ostatnich dwóch dni wczoraj wyraźnie wyhamował. Szczególnie było to widoczne w przypadku papierów 10-letnich, których rentowność powróciła powyżej 6 proc. po chwilowym wtorkowym spadku. Rynek najwyraźniej przestał już przywiązywać wagę do wtorkowych danych o marcowej inflacji w naszym kraju, która co prawda okazała się niższa od oczekiwań (4,1 proc.), ale różnica była wręcz symboliczna (0,1 pkt proc.). Jak wynika z ankiety Reutera, analitycy są mocno podzieleni w prognozach co do najbliższej decyzji RPP. Dokładnie połowa z nich spodziewa się podwyżki stóp jeszcze w tym miesiącu. Nic więc dziwnego, że na rynku brak bardziej zdecydowanych ruchów.
Z punktu widzenia analizy technicznej, notowania obligacji 10-letnich znajdują się w dość wąskim kanale bocznym. Rentowność oscyluje od końca lutego pomiędzy 5,90 i 6,10 proc. Od losów inflacji w najbliższych miesiącach zależy, w jakim kierunku dojdzie do wybicia. W każdym razie można się spodziewać, że zasięg ruchu wyniesie przynajmniej 20 pkt bazowych.
Parkiet