Po trzech sesjach zwyżki i stosunkowo mocnej końcówce przedwczorajszych notowań zadanie postawione przed bykami nie było zbyt wygórowane. Aby uznać rynek za faktycznie mocny, a nie jedynie odbijający po wcześniejszej przecenie, popyt musiał postarać się, by ceny nie spadły znacznie poniżej środowego zamknięcia. Nikt nie wymagał od kupujących kontynuacji ruchu i kolejnej sesji wzrostów. Trzeba było utrzymać status quo. Czy to dużo? Jak się okazało, całkiem sporo.

Sesja zaczęła się pomyślnie dla właścicieli długich pozycji. Notowania ruszyły bowiem na niewielkim plusie. Później do głosu doszła podaż, ale popyt dawał sobie z nią radę. Ceny poruszały w się bardzo powoli. Najpierw powoli opadały, a później równie powoli się podnosiły. Gdy doszły do poziomu zamknięcia ze środy, ponownie zaczęły opadać. O 14.00 znalazły się w pobliżu południowych dołków. Do tej chwili popyt miał spore szanse na zakończenie dnia z pozytywnym dla siebie wynikiem. Musiał jedynie nie dopuścić do dalszego spadku. Nie udało się - ceny zeszły na nowe minima. Przed 15.00 znaleźliśmy się w okolicy minimum środowych wahań. Tuż nad nimi rynek się zatrzymał. W ciągu ostatniej godziny udało się podnieść ceny. Końcowa zwyżka trwała nawet mimo słabszych danych o aktywności gospodarczej w rejonie Filadelfii. Notowania zamknęły się jednak na minusie.

Wygląda na to, że popyt ma problemy z nieco większą podażą. Źe była ona większa, widać po wartości obrotu. Ten w trakcie sesji (nie licząc fixingu) okazał się wyższy od środowego, choć od razu trzeba dodać, że sam w sobie jest daleki od rekordów. Takie zachowanie cen nie jest dobrym prognostykiem na przyszłość. Zdaje się potwierdzać tezę, że wzrost cen na poprzednich trzech sesjach ma raczej charakter korekty wcześniejszej przeceny niż początku poważniejszego ruchu wzrostowego. Ten jest możliwy, ale chyba dopiero po zejściu cen w okolice poniedziałkowego dołka i przetestowaniu go.

Na wykresie cen kontraktów widoczny jest mały kanał wzrostowy. W ramach tego kanału przebiega obecna korekta. Sygnałem jej zakończenia będzie opuszczenie kanału przez wykres cen, a potwierdzeniem pokonanie ostatniego lokalnego dołka. Scenariusz wzrostu także jest możliwy, ale na razie należy go uważać za mniej prawdopodobny. Ewentualną zwyżkę hamować będą okolice 3000 pkt.