O 15 miliardów dolarów bank musiał pomniejszyć aktywa w związku z tym, że coraz więcej osób w USA spóźnia się nie tylko z płatnościami rat za domy, ale też samochody czy za zobowiązania z kart kredytowych. Od początku kryzysu na rynku finansowym, który wybuchł w wakacje, Citigroup odpisał od aktywów już w sumie 39 mld USD. To więcej niż spisały na straty szwajcarski UBS czy inny amerykański potentat Merrill Lynch.
Akcje jednak w górę
W efekcie miniony kwartał znów zakończył się dla Citigroup, inwestora Banku Handlowego w Warszawie, dużą stratą - wyniosła 5,11 mld USD. Przed rokiem wynik był podobny - 5,01 mld USD - tyle że wtedy był to zysk. Analitycy oczekiwali po I kwartale strat 4,75 mld USD, więc gigant z Nowego Jorku pod tym względem nieco rozczarował. Za to pozytywnie zaskoczył poziomem przychodów. Wprawdzie spadły one o 48 proc. i wyniosły tylko 13,2 mld USD, ale szacunki specjalistów przewidywały jeszcze gorszy rezultat, średnio 11,1 mld USD. Inwestorzy się z tego powodu ucieszyli i jeszcze przed rozpoczęciem oficjalnych notowań wywindowali w piątek akcje Citigroup o ponad 6 proc.
Przez ostatnie dwanaście miesięcy ich kurs zjechał w dół o 54 proc., wraz z piętrzeniem się strat w wyniku kryzysu subprime. Mimo że Citigroup wciąż przewodzi pod względem aktywów (na koniec zeszłego roku wynosiły 2,2 bln USD), spadł na trzecie miejsce wśród amerykańskich banków pod względem kapitalizacji. Wszystko to doprowadziło to do usunięcia w grudniu Charlesa Prince?a ze stanowiska dyrektora generalnego. Zastąpił go Vikram Pandit, który od razu wziął się ostro do pracy.
Pandit robi czystki