Silne wzrosty giełd amerykańskich w piątek, jak się miało okazać, zostały skonsumowane przez nasz rynek jeszcze w piątek, przed otwarciem giełd amerykańskich. Po otwarciu poniedziałkowych notowań główny indeks WIG20 przebywał na plusie raptem kilkanaście minut. Potem w ślad za frankfurckim DAX powędrował na południe.
Obroty były znów mizerne, wolumen na WIG20 był najniższy od 28 maja 2007 r. Patrząc na zachowanie wielu średnich spółek nie wróży to na razie nic dobrego. Zniechęcenie do inwestowania postępuje coraz głębiej i w takim stanie rynku samo się napędza.
Ten tydzień będzie miał tym bardziej ujemny bilans przepływów gotówkowych na giełdzie wskutek konieczności wycofania środków na zapłatę podatku za ubiegły rok. Gotówki jest coraz mniej, pojawia się ona głównie w celach spekulacyjnych, kiedy spadki pojedynczych walorów przekraczają poziomu rozsądku.
O ile bowiem indeks WIG20 nie spadł jeszcze z poziomu styczniowego dna, to kilkanaście średnich spółek już poleciało poniżej tamtych wyznaczonych na panice poziomów, na przykład: Bioton, IDM, Fam, Ponar, Cersanit. Czy spółki te to prekursorzy dalszego zachowania rynku, czy po prostu outsiderzy? Wielu z nich szkodzi z pewnością silny złoty.
Przyszłość rynku zależy z pewnością od stanu gospodarki amerykańskiej. A tu niemal każdy dzień przynosi nowe dane, nowe wypowiedzi ekspertów, nowe spekulacje. Inwestorzy próbują zgadnąć, czy recesja będzie, czy nie będzie, a jeśli tak, to jak długotrwała i głęboka. Taki stan rzeczy utrzymywać się będzie jeszcze przez kilka miesięcy.