Po kilku miesiącach zastoju wraca temat wdrożenia unijnej dyrektywy w sprawie rynków instrumentów finansowych (znanej pod angielskim skrótem MiFID). Rząd wreszcie zajmie się dziś poprawkami do najważniejszego dla rynku projektu ustawy o obrocie instrumentami finansowymi.
Dwie inne propozycje korekt (ustawy o ofercie publicznej i funduszach inwestycyjnych) są w tym momencie zatwierdzane w tzw. trybie obiegowym. Oznacza on, że jeżeli żadna z konsultowanych instytucji nie zgłosi sprzeciwu, Rada Ministrów nie zajmuje się projektem, idzie on od razu pod obrady parlamentu.
W oczekiwaniu na szczegóły
Pakiet wdrażający unijną dyrektywę przygotował jeszcze poprzedni rząd, ale projekty ustaw utknęły na dobre w Sejmie. W rezultacie Polska złamała wszystkie terminy przewidziane przez Brukselę na implementację MiFID. Pierwszy z nich (na dostosowanie krajowych regulacji do unijnych) minął z początkiem 2007 r., drugi (na dostosowanie się do nowych przepisów przez uczestników rynku) - w listopadzie ub. r.
Brokerzy, fundusze inwestycyjne czy pośrednicy finansowi czekają na gotowe projekty, nie wiedzą bowiem, co ich czeka. Unijna dyrektywa nakłada bowiem na firmy działające na rynku kapitałowym wiele nowych obowiązków, związanych między innymi ze sposobem informowania klienta czy sposobem przyjmowania i realizacji zleceń. Sporo zamieszania wywołała także zapowiedź podwyższenia wymogów kapitałowych dla domów maklerskich (ostatecznie niezrealizowana) czy licencjonowania pośredników sprzedających jednostki uczestnictwa (w końcu Ministerstwo Finansów zdecydowało, że nie będą ubiegali się o zezwolenia, ale wymagane będzie od nich spełnianie dokładnie tych samych standardów kontaktu z klientem, co w przypadku domów maklerskich).