Wczorajsza sesja była całkiem ciekawa, i to z kilku względów. Po raz drugi obroniony został poziom wsparcia na dołku z 14 kwietnia. Dwie próby w krótkim czasie, i obie nieudane, stawiają podaż w kiepskim świetle. Tym bardziej że jeszcze niedawno to popyt nie sprawdził się w okolicy oporu. Po fiasku drugiego testu wsparcia rynek zaczął zyskiwać na wartości. Zwyżka osiągnęła poziom lokalnego szczytu, który znajdował się między dwoma dołkami - śladami testów wsparcia. Szczyt ten znajduje się na poziomie 2857 pkt i został przez ceny kontraktów pokonany. Tym samym pojawiła się mała formacja podwójnego dna. Dawała ona nadzieję na powiększenie wzrostu. Faktycznie, zwyżka okazała się większa. W części dzięki danym makro, jakie zostały opublikowane o 14.30. Pojawienie się formacji podwójnego dna akurat w okolicy dołka z 14 kwietnia jest ciekawe, gdyż tworzy potencjał do ruchu w kierunku poziomu, którego w ostatni piątek popyt nie zdołał pokonać. Formacja jest za mała, by przesądzić, czy w ogóle do tego poziomu dojdziemy, ale sam fakt jej pojawienia się daje taką szansę. Sprawa jest ciekawa także ze względu na strukturę wczorajszej zwyżki. Nie ulega bowiem wątpliwości, że najaktywniejsze były papiery spółek o najwięk-

szej kapitalizacji. Klub Wielkiej Piątki (KGH, PEO, PKN, PKO i TPS) był motorem wzrostów, co może sygnalizować poważniejsze zamiary popytu. Czy tak faktycznie będzie, przekonamy się dopiero przy próbie wyjścia nad szczyt z ostatniego piątku (jeśli do niego w ogóle dojdziemy), bo to w tej chwili jest najbliższy poziom sygnalny. Wyjście nad 2980 pkt będzie jednocześnie powrotem w zakres konsolidacji z początku kwietnia, co zniweluje przewagę podaży. Byłby to dobry wstęp do ewentualnego późniejszego ataku na okolice szczytu z początku kwietnia oraz możliwego wzrostu w kierunku szczytu walentynkowego.

Wczoraj o 14.30 pojawiły się dane, które skutecznie podniosły większość rynków akcji, które w tym czasie pracowały. Okazało się, że liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA była dużo niższa od prognoz. Tym samym pojawiły się nadzieje na to, że rynek pracy wprawdzie nie jest silny, ale także nie załamuje się gwałtownie. Zapewne wczorajsza publikacja u części analityków i inwestorów będzie przyczynkiem do podniesienia nieco oczekiwań wobec raportu o stanie rynku pracy.