Pełna unifikacja to proces długi, szczególnie jeśli trzeba wziąć pod uwagę różnice kulturowe, językowe czy zupełnie inne tradycje dwóch zakładów - mówi Andrzej Tekiel, przewodniczący rady nadzorczej Synthosa. W przypadku dawnych oświęcimskich Dworów i Kaucuku z czeskich Kralup ten proces może się zakończyć jeszcze w tym roku. - Uważam, że byłoby to wyjątkowo szybkie tempo, wręcz mistrzostwo świata - deklaruje Tekiel.
Mniejszy fundusz płac
Kontrolowana przez Michała Sołowowa firma jest właścicielem czeskiego przedsiębiorstwa od około dziewięciu miesięcy. W zeszłym roku przedstawiciele ówczesnych Dworów identyfikowali potencjalne pola synergii obu firm. Podjęto też pierwsze działania restrukturyzacyjne. - W wyniku reogranizacji, w ciągu kilku ostatnich miesięcy udało się nam zmniejszyć zatrudnienie w obu spółkach łącznie o 160 osób - wymienia szef rady nadzorczej oświęcimskiej firmy. - To daje wymierny efekt finansowy. W skali roku tego typu redukcja oznacza dla grupy oszczędność rzędu 3,5-4 mln zł. To jest około 4-5 proc. funduszu płac w grupie - wylicza.
Grupa ma się jednak dalej reorganizować, w efekcie czego nie będzie potrzebować wszystkich obecnie zatrudnionych osób. - Nie jest to wprost związane ze zwolnieniami, bo pracowników będziemy przesuwać na inne stanowiska. Potrzebujemy bowiem pracowników, przede wszystkim na stanowiska robotnicze - deklaruje Tekiel. Niemniej zaplanowane na ten rok kolejne zmiany będą oznaczać, według jego zapewnień, redukcję kosztów osobowych w całej grupie co najmniej o kolejne 2 proc.
To tylko jeden z elementów optymalizacji. Kolejnym jest wykorzystanie synergii wiążącej się z restrukturyzacją logistyki i dostaw. - Dotychczas dwie nasze fabryki, geograficznie niezbyt od siebie odległe, miały część klientów wspólnych. Dziś, mając już jedną sieć, możemy zoptymalizować dostawy, wykorzystując tzw. rentę geograficzną, czyli fakt, że ten sam produkt możemy dostarczać taniej z Kralup lub z Oświęcimia - tłumaczy przewodniczący nadzoru Synthosa. Według niego, ponieważ jest to permanentny proces, trudno oszacować, jak duże będą łącznie oszczędności z tego tytułu. - Trzeba by każdy kontrakt rozpatrywać indywidualnie - wyjaśnia. Tego rodzaju zmian nie da się też przeprowadzić automatycznie, bo - choć wyroby z Kralup i z Oświęcimia są jakościowo tożsame - odbiorcy są przyzwyczajeni do pewnego charakteru dostaw (np. opakowań). - Dlatego teraz unifikujemy opakowania. Odchodzimy np. od drewnianych, często jednorazowych, a przez to droższych, na rzecz metalowych, wielorazowych, a jednocześnie bardziej bezpiecznych dla odbiorców - mówi Tekiel. Wyjaśnia, że nawet jedna drewniana drzazga w kauczuku, a potem w oponie może oznaczać niewyobrażalne starty w cyklu produkcyjnym.