Program naprawczy w PKP Cargo zaowocuje poprawą wyników

Aktualizacja: 27.02.2017 17:30 Publikacja: 30.04.2008 00:40

wywiad "parkietu" z Wojciechem Balczunem, prezesem PKP Cargo

Program naprawczy w PKP Cargo zaowocuje poprawą wyników

Kondycja finansowa PKP Cargo jest zła. Spółka w ubiegłym roku zanotowała ponad 4-proc. spadek przewozów i aż 76-proc. spadek zysku netto. Rentowność wynosiła już tylko 0,2 proc. Jak Pan chce to zmienić?

Poprawa wyników finansowych to mój podstawowy cel. Wszystko zależy jednak od wdrożenia programu naprawczego. To zasadniczy wniosek, jaki płynie po trzech miesiącach mojego urzędowania na stanowisku prezesa PKP Cargo. Dotychczas spółka nie dokonała niezbędnych wewnętrznych przeobrażeń, które pozwoliłyby na funkcjonowanie w normalnych, biznesowych warunkach.

Co zarząd chce zmienić w najbliższych miesiącach?

Są trzy grupy zadań. Obejmują one gruntowną przebudowę pionu handlowego, poprawę obsługi przewozów oraz restrukturyzację pionu finansowego. Dwie ostatnie kwestie wiążą się z koniecznością wdrożenia systemów informatycznych, które wspomogą zarządzanie. Potrzebny jest nam chociażby system finansowo- -księgowy czy system zarządzania taborem. To pozwoli nam zobaczyć, co tak naprawdę dzieje się w firmie, a przede wszystkim kontrolować koszty. Jaki menedżer może dobrze zarządzać firmą, która zatrudnia 45 tys. osób, ma 42 zakłady, ponad 80 tys. wagonów, kilka tysięcy lokomotyw i nie ma bieżących informacji? To jest rzecz nie do zaakceptowania, a tak teraz jest.

A co z przebudową działu handlowego?

Od lipca chcemy zaproponować pierwsze rozwiązania związane z gruntowną zmianą polityki handlowej. Jednakże, aby powyższe działania skończyły się pełnym sukcesem, należy również dokonać zmian związanych z funkcjonowaniem pionu eksploatacji. Na dziś priorytetem jest jak najszybsze wdrożenie nowego systemu zarządzania taborem, czyli na odpowiednim poziomie organizacji obiegu lokomotyw oraz monitorowania wagonów. Dopiero to pozwoli pionowi handlowemu zaproponować usługi z gwarancją dostarczenia ładunków w wymaganym czasie i miejscu.

Czy w tym roku uda się zrealizować cele?

W całości zapewne nie. Ale jeśli uzyskamy dla naszych działań akceptację ze strony właściciela, rady nadzorczej i pracowników, to w tym roku będzie już widać dużą poprawę w funkcjonowaniu spółki.

Największy problem może być z akceptacją pracowników, którzy będą się obawiać utraty miejsc pracy.

Jeśli zapanuję nad kosztami, to będę widział prawdziwy obraz firmy. Tymczasem sytuację mamy taką, że z jednej strony są braki kadrowe, a z drugiej są sfery, w których jest przerost zatrudnienia. W tym zakresie firma wymaga nie redukcji zatrudnienia, ale optymalizacji. Liczę, że załoga mnie wesprze.

PKP Cargo jest przeznaczone do prywatyzacji poprzez giełdę. Jakie zmiany chce Pan przeprowadzić do tego czasu?

Spółka musi stać się operatorem logistycznym. Teraz zamierzamy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy pełne kompetencje w tym zakresie będziemy budowali w firmie, czy też w ramach grupy kapitałowej. Jeśli zdecydujemy się na drugie rozwiązanie, to PKP Cargo będzie odpowiedzialne tylko za przewóz, a pozostałe podmioty z grupy uzupełnią naszą działalność.

Co konkretnie będziecie robić, aby stać się operatorem logistycznym?

Zamierzamy inwestować w terminale przeładunkowe i centra logistyczne. Ich namiastki już mamy, ale teraz musimy zdecydować, które chcemy najszybciej rozbudowywać. Będziemy to robić sami lub też poszukamy strategicznego partnera z branży logistycznej.

A co z inwestycjami w tabor?

Te inwestycje muszą być dostosowane do przewidywań dotyczących tego, jakie ładunki będzie się przewozić w Polsce w następnych latach. Sądzimy, że dominujący udział utrzymają towary masowe (węgiel, rudy, kruszywa, metale). Jednak bardzo mocno będą rozwijały się przewozy kontenerowe i zwłaszcza w tym zakresie chcemy inwestować w tabor i infrastrukturę. Liczymy, że wkrótce znacząco rozwiniemy regularne składy przewożące kontenery na trasie Hamburg - Poznań - Warszawa.Ile pieniędzy zainwestuje w tym roku PKP Cargo?

Łączne wydatki wyniosą niespełna 1 mld zł. Pieniądze przeznaczymy na zakup taboru, oprogramowania i infrastrukturę. Część pójdzie też na przejęcia.

Na co najwięcej przeznaczycie?

Ponad połowę pieniędzy (650 mln) zainwestujemy w tabor. Wydatki będą dotyczyć zarówno nowych lokomotyw i wagonów, jak i modernizacji starych. W tym roku chcemy wyremontować w firmach zewnętrznych około 6-7 tys. wagonów. Podobną liczbę wagonów zmodernizują nasze zakłady naprawcze. Część pieniędzy zainwestujemy właśnie w ich rozbudowę. W naszej ocenie, zewnętrzne firmy naprawcze żądają wygórowanych cen za usługi. Wystarczy zauważyć, że w tym roku żądali zapłaty czasami nawet o ponad 100 proc. wyższej, za identyczną usługę, jak rok temu. Z tego powodu chcemy zwiększyć moce naprawcze wewnątrz grupy PKP Cargo. Z kolei zakupy nowego taboru przede wszystkim obejmą platformy do przewozu kontenerów, specjalistyczne węglarki oraz specjalistyczne wagony do przewozu kruszyw.

Wkrótce PKP Cargo powinno przekazać do PKP Przewozów Regionalnych i PKP Intercity część lokomotyw i drużyn trakcyjnych, które do tej pory były im wynajmowane. Na jakim etapie są prace związane ze sprzedażą?

To wzbudza bardzo dużo emocji, zwłaszcza wśród pracowników. Naszą intencją jest, aby lokomotywy przekazać jak najszybciej. Pragnę zauważyć, że nigdy nie zdarzyło się, abyśmy mieli w pełni pokryte koszty związane z ich wynajmowaniem PKP PR i PKP Intercity.

Ile lokomotyw zostanie przekazanych?

PKP Cargo ma około 3,5 tys. lokomotyw. Z tej puli przekażemy do PKP PR i PKP Intercity około pół tysiąca. To zostało już między nami ustalone, podobnie jak kwestia sprzedaży infrastruktury do ich obsługi - np. warsztatów. Teraz jedyny problem wiąże się z ustaleniem, jaka część pracowników i dokładnie którzy przejdą wraz z lokomotywami do nowych spółek.

Jakie inwestycje kapitałowe planujecie?

Chcemy kupować firmy związane z transportem kolejowym i logistyką. Na myśli mam zwłaszcza przejmowanie firm posiadających terminale, a także spółki związane z naprawą taboru.

Inwestycje i restrukturyzacja nie pomogą poprawić wyników już w tym roku.

Życzyłbym sobie, aby wyniki były lepsze, ale świadomie powiedziałem, że spółka jest w bardzo trudnej sytuacji finansowej. PKP Cargo wymaga programu naprawczego, dodatkowo mamy koszty, których nie przewidywaliśmy w planie finansowym, czyli wzrost wynagrodzeń (z tego tylko powodu musimy dodatkowo poszukać ponad 100 mln zł), plus kary Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (najwyższa z nich wynosi 40 mln zł). Jeśli do tego dodam, że sytuacja, jeśli chodzi o przewozy ładunków koleją chociażby z racji na koszty dostępu do infrastruktury, nie jest najlepsza, to widać, jak trudnym zadaniem dla spółki będzie szybka poprawa wyników.

To kiedy wyniki się poprawią?

W 2009 r. powinno być już zdecydowanie lepiej. Chcemy, aby przed giełdowym debiutem przewidzianym na 2010 r. pokazać inwestorom realny, bardzo dobry potencjał rozwojowy PKP Cargo. Wyniki muszą też zachęcać do nabycia akcji spółki.

I wierzy Pan, że mimo tak trudnej sytuacji w PKP Cargo, uda się ją z powodzeniem wprowadzić na rynek publiczny za dwa lata?

Musi się udać. Właściciel mnie z tego rozliczy, a ja jestem bardzo zdeterminowany, aby osiągnąć ten cel. Do tego potrzebuję jedynie odpowiednich zasobów i zrozumienia zmian, zwłaszcza wśród załogi.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Tomasz Furman

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy